Piebiak nie zostanie sędzią Sądu Najwyższego. KRS nie wyraziła na to zgody

Kandydatura Łukasza Piebiaka na sędziego Sądu Najwyższego została odrzucona przez Krajową Radę Sądownictwa - poinformował senator i członek KRS Krzysztof Kwiatkowski. Piebiak to były wiceminister sprawiedliwości, który odszedł z resortu po wybuchu tzw. afery hejterskiej.

"Łukasz Piebiak odrzucony przez KRS. Były wiceminister sprawiedliwości odszedł z resortu po aferze hejterskiej [związanej - red.] ze szkalowaniem sędziów. Nie będzie sędzią Sądu Najwyższego" - napisał w czwartek na Twitterze Krzysztof Kwiatkowski, senator, członek KRS oraz były szef NIK.

KRS odrzuciła kandydaturę Piebiaka na sędziego Sądu Najwyższego 

W głosowaniu za kandydaturą Piebiaka zagłosowało ośmioro członków KRS. Cztery osoby były przeciw, a siedem wstrzymało się od głosu. Tym samym były wiceminister nie uzyskał bezwzględnej większości głosów. 

Kwiatkowski przypomniał też, że w maju Krajowa Rada Sądownictwa powołała Piebiaka na sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego, choć tego wyboru nie zatwierdził jeszcze prezydent. Teraz, zaledwie po miesiącu, członkowie KRS nie wyrazili zgody, by były minister trafił do Sądu Najwyższego. 

Kontrowersje wokół Łukasza Piebiaka. Według Onetu miał brać udział w tzw. aferze hejterskiej

W latach 2015-2019 Łukasz Piebiak był wiceszefem resortu sprawiedliwości. Złożył rezygnację po publikacjach dotyczących tzw. afery hejterskiej.

Według doniesień Onetu, Łukasz Piebiak miał kierować akcją dyskredytowania sędziów krytykujących reformę sprawiedliwości przeprowadzoną przez rząd PiS. Miało się to odbywać przy współpracy z Emilią S., która twierdzi, że sama została zmanipulowana i oszukana. Ich celem miał stać się m.in. prezes Stowarzyszenia "Iustitia" prof. Krystian Markiewicz. Piebiak miał m.in. udostępnić kobiecie adres zamieszkania sędziego.

- Nie było żadnej afery w ministerstwie. Ta rzekoma afera zaistniała tylko w sferze medialnej. Sędziowie od zawsze się kontaktowali między sobą, kłócili, obgadywali za plecami, bo to są tacy sami ludzie jak wszyscy. Lubią się, nienawidzą, plotkują, wymieniają się informacjami... - stwierdził Piebiak w czerwcu ubiegłego roku w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

Jak dodał, "podawane tak ochoczo przez media zapisy rzekomych rozmów między sędziami były po prostu zmanipulowane" i "ktoś pomieszał autentyczną wymianę zdań ze zmontowaną".

Więcej o: