Osoby, które znają byłego ministra ds. cyfryzacji, mówią, że po pięciu latach pracy nad cyfryzacją miał już tego dość.
- Marek Zagórski był już od dawna sfrustrowany tą pracą. Odchodził na własne życzenie. Jednocześnie mówił, że praca w samym parlamencie go nie interesuje - podkreśla jedna z osób z jego otoczenia.
Wedle informacji na stronach Sejmu aktualnie Zagórski nie należy do żadnej z parlamentarnych komisji.
Ponadto po publicznym rozgrzeszeniu, które od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego otrzymał były wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński - mówią nasi rozmówcy - powrót Cieszyńskiego do rządu stał się przesądzony. Cieszyńskiego bardzo ceni premier Mateusz Morawiecki, a politycy PiS zachwalają jego biegłość właśnie w sprawach cyfryzacji. Były minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski wręcz stwierdził, że Cieszyński powinien mieć pomnik w każdej gminie, bo wprowadził e-recepty. Obowiązki Zagórskiego w KPRM przejął właśnie Cieszyński.
Zagórski uznawany jest za człowieka Artura Balazsa. W 2001 r. wszedł do Sejmu jako poseł z listy Platformy Obywatelskiej, ale klubu PO nie zasilił. Był wiceministrem rolnictwa za poprzednich rządów PiS. Choć w 2010 r. był członkiem komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego, to rok później już kandydatem Prawa i Sprawiedliwości do Senatu. W 2014 r. dołączył do Polski Razem Jarosława Gowina, a rok później wywalczył mandat poselski z listy PiS i wszedł do rządu. Dziś jest członkiem PiS.
Gdy Marek Zagórski złoży mandat, to pierwszą osobą do przejęcia go będzie Iwona Kurowska (PiS) - była wicestarosta powiatu garwolińskiego i była dyrektorka Szkoły Podstawowej w Wilkowyi, a od pół roku szefowa Biura Administracji i Inwestycji Centrali Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.