Cisza przed burzą. Kaczyński "chce uśpić Gowina", ale ten jest gotów nawet odejść z rządu

Jacek Gądek
Prezes PiS Jarosław Kaczyński chce uspokoić atmosferę w obozie rządzącym przed kongresem swojej partii planowanym na 3 lipca. W wakacje tradycyjnie wyjedzie na dłuższy urlop. Ale to cisza przed burzą. Nowogrodzka planuje potem przystąpić do kolejnego etapu zwalczania Jarosława Gowina.
Zobacz wideo Fogiel o Polskim Ładzie: Mam nadzieję, że podpis Gowina jest obowiązujący

Mówi polityk z Nowogrodzkiej:

Kaczyński uwielbia Stalina, oczywiście tylko w sensie gier partyjnych i powiedzeń, a Stalin przytulał każdego, kogo planował potem się pozbyć.

W weekend (26-27 czerwca) mają się odbyć kongresy Porozumienia - programowy i wyborczy. Czy Jarosław Kaczyński będzie gościem? Gdyby poszedł, to by się nie tulili, ale ściskali dłonie. Do spotkań z Gowinem mu jednak nie spieszno. Spotkali się co prawda - Kaczyński i Gowin wraz ze swoimi posłami - przed głosowaniem nad RPO, atmosfera była dobra, ale stan wojenny trwa.

Partia Bielana z błogosławieństwem Kaczyńskiego

Prezes PiS póki co był, ale na konwencji Partii Republikańskiej tworzonej przez Adama Bielana, który z Gowinem jest śmiertelnie skonfliktowany. Tak się Kaczyński spieszył, że przyjechał do warszawskiego teatru Palladium o tydzień za wcześnie. Wszedł do środka, akurat koncert miała tam mieć jakaś kapela. Wszedł. Szefostwo teatru mu przekazało, że partyjna konwencja to dopiero w przyszłą niedzielę. Prezes PiS stwierdził więc, że przyszedł na rekonesans, bo sam będzie miał na tej scenie występ za tydzień. I miał.

Polityk Porozumienia:

Bielan tworzy przybudówkę PiS-u, a nie żadną partię. To etatowi wasale PiS-u.

W grupie Bielana można usłyszeć, że takie określenia wręcz budują pozycję "bielanistów", bo brzmią jak obietnica miejsc na listach PiS w wyborach samorządowych i parlamentarnych. - My się Zjednoczonej Prawicy nie wstydzimy, jesteśmy dumni z dobrych relacji z rządem i z PiS. Niech wstydzą się ci, którzy paktują z opozycją i chcą Zjednoczoną Prawicę rozbić - mówił Bielan, mając na myśli Gowina.

Wicepremier odparował z drwiną o Partii Republikańskiej: - To Jakaś grupa polityków identyfikujących się z PiS-em otrzymała licencję na utworzenie własnej, rzekomo niezależnej partii.

Kaczyński i Gowin z kongresami

Najbliższe tygodnie mają być jednak okresem wyciszenia konfliktu - tak chce PiS. Powody są dwa. Pierwszy: 3 lipca ma się odbyć kongres wyborczy PiS, a na nim Jarosław Kaczyński - najprawdopodobniej już po raz ostatni - zgłosi się jako kandydat na fotel prezesa partii. I oczywiście wygra.

- Jarosław nie chce mieć już żadnych niespodzianek przed swoim kongresem wyborczym. W tajnym głosowaniu nie chce uzyskać niższego wyniku niż poprzednio - słyszymy od jego współpracownika. Wciąż aktualny jest - ale to już po kongresie PiS - plan awansowania premiera Mateusza Morawieckiego na wiceprezesa PiS.

I powód drugi: w wakacje świeżo wybrany prezes tradycyjnie wyjedzie na dłuższy urlop. Łowi ryby, chodzi na spacery, a jego współpracownicy publikują zdjęcia uśmiechniętego Jarosława Kaczyńskiego, ocieplając jego wizerunek. Prezes jednak na urlopie podejmuje ważne decyzje. Jednym z głównych kłopotów prezesa jest niezależność Porozumienia.

- Dla prezesa urlop to tradycyjny czas kluczowych decyzji politycznych. Jarosław się resetuje, zyskuje większy dystans i potem podejmuje najważniejsze decyzje - mówi jego współpracownik.

Cisza przed burzą

Z naszych rozmów w Porozumieniu wynika, że w partii Jarosława Gowina spodziewane złagodzenie również jest interpretowane jako stan tymczasowy, a kolejne starcia z PiS - nieuchronne. Polityk z Nowogrodzkiej: - Założyliśmy sobie, że to będzie długa droga. Inaczej mówiąc: stosujemy wobec Gowina metodę salami.

Patrząc jednak na ostatnie ważne głosowanie w Sejmie - nad wyborem RPO - to przy Gowinie trwa jednak grupa posłów. PiS bowiem, choć przeforsowało własną kandydatkę, Lidię Staroń, to jednak przy pomocy kilku posłów Konfederacji. Jak pisaliśmy na Gazeta.pl, najważniejszy wniosek z głosowania był taki, że PiS-owi nie udało się stworzyć stabilnej większości w Sejmie bez Gowina - bez wicepremiera nie ma trwałego obozu władzy.

W Zjednoczonej Prawicy nikt jednak nie składa broni. Po powrocie prezesa PiS z wakacji spodziewana jest kolejna ofensywa przeciwko Gowinowi. Do Sejmu trafić mają już podatkowe projekty "Polskiego Ładu", które Gowin kwestionował, żądając ulg dla klasy średniej - pole konfliktu jest więc gotowe.

Porozumienie bis

Scenariusz, jaki kreślą nasi rozmówcy z obozu ZP, jest taki: po wakacjach ruszy kolejna próba "oskubania" Gowina z posłów.

Centrala PiS - rękami Adama Bielana - dąży uparcie do budowania w Sejmie większości bez Gowina. Wyrywając mu pojedynczych posłów, ale łowiąc też wśród opozycji. Jarosław Kaczyński podpisał więc już umowę o współpracy z Pawłem Kukizem, którego koło w Sejmie liczy cztery "szable" - ale to chimeryczny partner, a Stanisławowi Tyszce dość blisko do Gowina. Niedługo ma też powstać koło Łukasza Mejzy, który z "bielanistami" współpracuje - był nawet obecny na konwencji Partii Republikańskiej i ma, wedle planów, w przyszłości pozyskać dla ZP dwóch posłów z opozycji. Z kołem i posłami Mejzy w Sejmie jest jednak tak jak z jego marynarką i nogawkami przykrótkich spodni - nie ma ich przy sobie.

Główną rolę w walce z Gowinem pełni jednak Partia Republikańska Adama Bielana. Ma ona stanowić ofertę dla działaczy - zwłaszcza posłów i samorządowców - Porozumienia wiernych dziś Gowinowi, jeśli będą chcieli przejść na stronę PiS. Dlatego też Republikanie odwołują się do idei bliskich Porozumieniu Gowina: samorządności i wolnego rynku.

Republikanie łowią

"Bielaniści" cieszą się z nowych nabytków - posłów Mieczysława Baszki i Lecha Kołakowskiego. - Mieczysława Baszkę chcieliśmy przekonać po wakacjach, a udało się już teraz - cieszy się "bielanista". W Porozumieniu można jednak usłyszeć, że "Mietek wcale nie odszedł". - Z Mietkiem jest dziwna sytuacja, ale w polityce dziwne rzeczy to codzienność - mówi "gowinista". Na ten moment Mieczysław Baszko nie dołączył do partii Bielana, a nie ma też nawet wniosku o wyrzucenie go z Porozumienia.

Sam Baszko na konwencji Bielana fizycznie nie był obecny - to prowadzący przekazali ze sceny pozdrowienia od niego. Powód nieobecności ciałem? "Powody rodzinne" - podkreślano na konwencji. Pikanterii dodaje powtarzana w Porozumieniu i wśród "bielanistów" informacja, że posłowi bardzo zależy na awansowaniu syna w służbach mundurowych.

Ale już poseł Lech Kołakowski był. To ex członek PiS - odszedł z partii po konflikcie z… prezesem Jarosławem Kaczyńskim o "piątkę dla zwierząt", którą prezes PiS forsował, a Kołakowski się jej radykalnie sprzeciwiał. Potem zaczął nawiązywać współpracę z Jarosławem Gowinem. Teraz wraca jednak nie do samego PiS-u, ale na łono bratniej Partii Republikańskiej. Co ciekawe, podczas konwencji Republikanów Kołakowski był przedstawiany jako obrońca wsi, ale nikt już nie mówił, że przed prezesem PiS.

Kłopot "bielanistów" jest klęską urodzaju, ale w jednym okręgu - nr 24, czyli w Białystoku. Aż trzech bowiem posłów - Jacek Żalek, Lech Kołakowski i Mieczysław Baszko - to posłowie z tego jednego okręgu. Posłowie ci są zatem swoimi konkurentami w terenie, a zmieszczenie ich wszystkich na nowej liście wyborczej w Białymstoku byłoby dużym kłopotem - tak dla PiS, jak i ich samych.

Rozmowy z wiceministrami

Nowogrodzka w ostatnich tygodniach zapraszała posłów wiernych Gowinowi na rozmowy z prezesem PiS i z bezpośrednimi szefami w resortach. Na Nowogrodzkiej jest po tych rozmowach przekonanie, że realne jest wyrwanie Gowinowi czterech posłów-wiceministrów, ale tylko w razie odejścia Gowina z rządu. Te osoby to: Grzegorz Piechowiak, Andrzej Gut-Mostowy, Marcin Ociepa i Wojciech Murdzek.

W bardzo ważnym dla Gowina głosowaniu w Sejmie (nad wyborem RPO) wszyscy oni jednak głosowali zgodnie z wolą Gowina, a nie PiS-u. A to wskazuje, że ich więzy z wicepremierem wciąż są silne.

Nowogrodzka ma jednak plan, jak je osłabić. - Gowinowi będą zaproponowane nowe warunki udziału w koalicji - słyszymy. Prezes PiS zapowiadał już Gowinowi, że w przyszłości straci on nawet dwa z czterech działów rządowych. Dziś wicepremier i minister rozwoju ma ich cztery: rozwój, turystykę, budownictwo i pracę. Póki co nie ma żadnej decyzji ws. pozbawiania Gowina funkcji wicepremiera. - Tu żadna decyzja nie zapadła - słyszymy z Nowogrodzkiej.

Choć "działy rządowe" brzmią jak flaki z olejem, to mają ciężar złota.

Każdym w resorcie zajmuje się osobny wiceminister. I tak na przykład turystyką w superresorcie Gowina zajmuje się Andrzej Gut-Mostowy. Okrawając resort rozwoju z turystyki, rację bytu straciłaby więc obecność w nim Guta-Mostowego, który prywatnie właśnie z tą branżą jest związany. - Znika jeden dział, to Gowin ma wkurzonego posła, który traci rządowy fotel. I o to chodzi - zapala się "bielanista".

Polityk z Nowogrodzkiej: - Gowin i Kaczyński wiedzą, że nie będą razem startować w kolejnych wyborach. Kaczyński usypia teraz czujność Gowina.

Z rozmów z osobami z otoczenia Gowina wynika jednak, że wicepremier spać nie zamierza. Ale jest gotów tak do trwania w Zjednoczonej Prawicy, jak i do odejścia z rządu.

Więcej o: