W środę odbyło się niejawne posiedzenie Sejmu dotyczące ataków hakerskich na skrzynki mailowe i konta w mediach społecznościowych polityków. Po obradach rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział, że w najbliższym czasie w Polsce można spodziewać się działań dezinformacyjnych na szeroką skalę.
Jedną z ofiar cyberataku jest Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera, któremu włamano się m.in. na prywatną skrzynkę mailową. O tym zdarzeniu mówił w rozmowie z portalem wpolityce.pl. - Zawsze można zrobić więcej, by skrzynka pocztowa była lepiej zabezpieczona. (...) Pamiętajmy jednak, że hakerom udało się wkraść się do wielu polityków na służbowe i prywatne konta pocztowe, konta w social mediach, wejść do systemów rządowych wielu państw takich chociażby supermocarstwo jakim jest USA. Ja w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy hasło zmieniałem 12 razy - podkreślił Michał Dworczyk. Dodał, że należy interpretować ten cyberatak jako "atak nawet szerszy niż na rząd Rzeczpospolitej". Jak zaznaczył, "zaatakowano nasz kraj".
- Wiemy, że chodzi o tysiące kont pocztowych, oddzielnym tematem jest, nad iloma adresami mailowymi udało się hakerom zapanować i wykraść korespondencję. Pytanie jest w związku z tym jeszcze jedno, czy i kiedy te informacje zostaną wykorzystane - stwierdził szef KPRM. Jak dodał, na jego skrzynce nie było materiałów niejawnych. - Nie mam wątpliwości, że mamy do czynienia z zaplanowaną operacją, zorganizowaną przez obce służby - podkreślił.
Michał Dworczyk został również zapytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, że cyberatak został przeprowadzony z terenu Federacji Rosyjskiej. - Przede wszystkim nasze służby ustaliły, że atak nadszedł z tego obszaru. Ważne są także kwestie językowe, pewne rusycyzmy w publikowanych informacjach i wreszcie metadane w części modyfikowanych plików - podkreślił i dodał, że więcej teraz powiedzieć nie może, ponieważ jest to przedmiotem śledztwa.