Lubnauer: To afera dużo większej skali niż to, że kogoś nagrano w restauracji. Mamy melepety w rządzie

Katarzyna Lubnauer oraz Katarzyna Piekarska, posłanki Koalicji Obywatelskiej, skomentowały doniesienia dotyczące afery mailowej. - Możemy mówić o kompromitacji i zagrożeniu bezpieczeństwa - powiedziała pierwsza z polityczek.
Zobacz wideo Borys Budka o utajnieniu obrad Sejmu. "Cała Polska się śmieje albo drży. Festiwal picu"

Pojawiają się kolejne informacje na temat afery mailowej. Po tym, jak szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk wydał oświadczenie w sprawie ataku na skrzynkę pocztową, w komunikatorze Telegram udostępnionych zostało coraz więcej materiałów, mających pochodzić z maili innych polityków. Rząd nie odnosi się do prawdziwości poszczególnych mali. Jak opisywaliśmy, udostępniono m.in. rzekomą korespondencję premiera Mateusza Morawieckiego i szefa Centrum Analiz Strategicznych Norberta Maliszewskiego dotyczącą wprowadzania obostrzeń. Okazało się także, że Morawiecki od lat miał wykorzystywać prywatnego maila w celach służbowych. Aferę mailową skomentowały polityczki opozycji. Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej podkreśliła w rozmowie z TVN24 rangę problemu.

Katarzyna Lubnauer o aferze mailowej: Sytuacja jest niedopuszczalna

- To jest rzeczywiście afera dużo większej skali niż to, że ktoś w restauracji został nagrany - powiedziała Lubnauer, odnosząc się do afery sprzed kilku lat, gdy do mediów wyciekły nagrania polityków prowadzących rozmowy w restauracji Sowa i Przyjaciele.

Bo w restauracji ktoś ma prawo rozmawiać w miarę swobodnie. Natomiast prowadzenie korespondencji dotyczącej spraw publicznych to można powiedzieć, cytując pana Brudzińskiego, mamy melepety w tym rządzie

- dodała polityczka. Jak podkreślała, sytuacja, w której korespondencja dotycząca spraw państwowych prowadzona jest z prywatnego konta, jest niedopuszczalna. 

Wiceszef Ministerstwa Obrony Narodowej Marcin Ociepa tłumaczył natomiast, że "jest zupełnie jasne, że część ujawnianych maili, na całym świecie, jest prawdziwa, a część jest zmanipulowana". 

- To jest modus operandi grup hakerskich, które dążą do destabilizacji państw, w które uderzają i my to doskonale wiemy. Dzisiaj trudno, żebyśmy odpowiadali, które konkretnie maile są prawdziwe, a które nie. Natomiast zwracam uwagę, że nie możemy pozwalać na to, żeby polskiego premiera dymisjonowali rosyjscy hakerzy, a w tę narrację wpisuje się polska opozycja - podkreślał.

Afera mailowa: Możemy się spodziewać, że część informacji miała charakter np. poufny

Lubnauer zwróciła uwagę, że politycy PiS odmawiają odpowiedzi dotyczącej tego, które konkretnie maile są prawdziwe, a które nie. - W związku z tym możemy mówić o kompromitacji i zagrożeniu bezpieczeństwa, ale nie tylko wynikającej z tego, że być może to była rzeczywiście akcja rosyjskich służb dotycząca hakowania skrzynek polityków - powiedziała, podkreślając, że potrzebna jest ochrona nie tylko tajnych informacji, ale także tych poufnych. - Zauważmy jeszcze jedną rzecz, wszędzie się mówi o tym, że tam nie było tajnych informacji. Ale już na pytanie, czy były poufne, znowu politycy PiS nie chcą odpowiedzieć. W związku z tym możemy się spodziewać, że część tych informacji miała charakter np. poufny - dodała.

Katarzyna Piekarska: W demokratycznym państwie ktoś powinien podać się do dymisji

Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej podkreśliła natomiast, że używanie prywatnych skrzynek mailowych przez polityków do celów służbowych świadczy o tym, że "nikt już w tym rządzie nie wie, czym jest bezpieczeństwo i nikt tam do nikogo nie ma zaufania". 

- To jest takie środowisko wzajemnego braku zaufania, bo wszyscy się boją, że ktoś może mieć na kogoś haka. Więc korzysta się ze skrzynki mailowej prywatnej. I to absolutnie tak nie powinno być. W demokratycznym państwie ktoś powinien za to odpowiedzieć przynajmniej politycznie i podać się do dymisji - powiedziała posłanka. 

Więcej o: