W środę odbyło się tajne posiedzenie Sejmu, o które wnioskował premier Mateusz Morawiecki. Rząd przedstawił posłom informacje na temat cyberataków na polskie instytucje i polityków. W ubiegłym tygodniu szef KPRM Michał Dworczyk potwierdził, że padł ofiarą ataku hakerskiego, jednak według rzecznika rządu Piotra Müllera skala ataków jest szersza i dotyczy nie tylko Dworczyka.
Posiedzenie Sejmu odbyło się za zamkniętymi drzwiami, ale już tego samego dnia w mediach pojawiły się informacje na temat wystąpień poszczególnych polityków. Przedstawiciele rządu mieli przekazać, że hakerzy uzyskali dostęp do 4-4,5 tys. kont, przejmując tym samym około 70 tys. e-maili.
Według ustaleń TVN24 do celów służbowych z prywatnej skrzynki mailowej miał korzystać nie tylko Dworczyk, ale i sam szef rządu. Jak poinformowała w czwartek Wirtualna Polska, w przypadku Morawieckiego miało to trwać od kilku lat, a dokładnie od momentu, w którym wszedł do rządu.
Do ostatnich cyberataków dokonywanych na konta polityków oraz do tzw. afery mailowej odniósł się w "Kropce nad i" marszałek Senatu Tomasz Grodzki (KO). Jak stwierdził, "sprawa jest bardzo poważna i przynajmniej ci, którzy narazili bezpieczeństwo państwa, powinni rozważyć, czy nie zakończyć swojej działalności w rządzie".
Grodzki zauważył też, że wbrew zapewnieniom szefa kancelarii premiera, w ujawnianych regularnie mailach znajdują się jednak "kwestie kluczowe". W wydanym kilka dni temu oświadczeniu Dworczyk zapewniał, że na skrzynce, która padła łupem hakerów, "nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny".
- Jeżeli do tego dodamy, że wicepremier ds. bezpieczeństwa [Jarosław Kaczyński - red.] na tajnym posiedzeniu Sejmu opowiada o planach inwazji Rosji na Polskę, to nie wyobrażam sobie, żeby prezydent nie zwołał w trybie pilnym Rady Bezpieczeństwa Narodowego - mówił marszałek Senatu w TVN24. - Może jest coś, czego nie wiemy, może jest coś, co rzeczywiście nam zagraża. Należy to potraktować absolutnie poważnie - podkreślił.
W opinii Grodzkiego "przykładów dyletanctwa, ignorancji obecnej ekipy można mnożyć bardzo wiele". - Natomiast szczerze mówiąc, przy dość bujnej mojej wyobraźni, nie przyszło mi do głowy, że najważniejsi ludzie w państwie będą tak niefrasobliwi - stwierdził.
Polityk poinformował też, że na czwartkowym posiedzeniu Konwentu Seniorów padła propozycja, by za kilka dni zaprosić do Senatu szefa rządu. - Jak będzie chciał, jawnie, niejawnie, dostosujemy się, ale trzeba wreszcie zacząć o tym poważnie rozmawiać. Bo temat jest poważny - zaznaczył.