"Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej powinien orzec, że polskie ustawodawstwo dotyczące systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów jest sprzeczne z prawem Unii Europejskiej" - ocenił na początku maja rzecznik generalny TSUE Evgeni Tanchev.
Podkreślił też, że już w październiku 2019 r. Komisja Europejska alarmowała, iż nie ma gwarancji dla niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej, a sam Sąd Najwyższy orzekł, iż Izba Dyscyplinarna nie może być uznana za sąd ani w rozumieniu prawa UE, ani prawa polskiego. Według Tancheva Komisja Europejska "w wystarczający sposób wykazała, iż sporne przepisy nie gwarantują niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej, a zatem są sprzeczne z art.19 ust.1 akapit drugi Traktatu o Unii Europejskiej".
Według ustaleń RMF FM wyrok dotyczący mechanizmu odpowiedzialności dyscyplinarnej polskich sędziów ma zapaść w TSUE 15 lipca. Jak pisze Katarzyna Szymańska-Borginon, korespondentka rozgłośni w Brukseli, "do połowy lipca rozstrzygnie się przyszłość reformy sądownictwa w Polsce".
Jeśli TSUE przychyli się do opinii rzecznika generalnego, Polska będzie musiała znowelizować ustawy uchwalone w ramach toczącej się w ostatnich latach reformy sądownictwa. W przeciwnym wypadku Komisja Europejska zyska możliwość wniesienia do unijnego trybunału sprawy o nałożenie kar pieniężnych za każdy dzień zwłoki w realizacji wyroku.
Według informacji Szymańskiej-Borginon, w najbliższym czasie spodziewana TSUE ma zdecydować również o ewentualnym zastosowaniu środków tymczasowych w sprawie tzw. ustawy kagańcowej i działalności Izby Dyscyplinarnej. Na początku kwietnia o ich użycie zawnioskowała Komisja Europejska, wskazując, że "Polska narusza prawo UE, zezwalając Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego - której niezawisłość nie jest gwarantowana - na podejmowanie decyzji".