W środę odbyło się tajne posiedzenie Sejmu, o które wnioskował premier Mateusz Morawiecki. Rząd przedstawił posłom informacje na temat cyberataków na polskie instytucje i polityków. W ubiegłym tygodniu szef KPRM Michał Dworczyk potwierdził, że padł ofiarą ataku hakerskiego, jednak według rzecznika rządu Piotra Müllera skala ataków jest jednak szersza i nie dotyczy tylko Dworczyka. Posiedzenie Sejmu odbyło się za zamkniętymi drzwiami, ale już tego samego dnia w mediach pojawiły się informacje na temat wystąpień poszczególnych polityków. Przedstawiciele rządu mieli przekazać, że hakerzy uzyskali dostęp do 4-4,5 tys. kont, przejmując tym samym około 70 tys. e-maili.
Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu Lewicy, podkreślił w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że tajne posiedzenie Sejmu było kpiną. - To był bełkot cyberbezpieczeństwa, który zakrawał o paranoję pewnych polityków. Rząd na tajnym posiedzeniu mówił, że mówił - zaznaczył.
- Jarosław Kaczyński opowiadał wczoraj głupoty, które nie mieszczą się w kanonie normalności - powiedział, odnosząc się do informacji, jakoby prezes Prawa i Sprawiedliwości miał powiedzieć, że Moskwa ma gotowe plany inwazji na Polskę, a cyberataki są tego dowodem.
- Nie korzystają z zabezpieczonych skrzynek, nie korzystają z kryptologii, ten rząd cierpi na to, że nie przyswaja nowych technologii. […] Nie powinno być możliwości używania skrzynki prywatnej w czasie, gdy jest się ministrem - ocenił.
Według Gawkowskiego "rząd coś ukrywa". - Jestem przekonany, że minister Dworczyk wysyłał na tej poczcie jakieś rzeczy, które się ujawnią niedługo. Jeśli się ujawnią, to okaże się, że nie dotrzymywał standardów bezpieczeństwa cybernetycznego i konieczności ochrony danych osobowych. […] Sterylność intelektualna rządu ws. cyberbezpieczeństwa jest bez precedensu. To po prostu poraża - dodał.
Jeszcze w trakcie tajnego posiedzenia Sejmu kilku posłów wyszło z sali obrad. Wśród nich byli politycy Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba. - Do osoby, która prezentuje temat wiodący, nie mamy elementarnego zaufania - powiedział Szczerba. W trakcie obrad głos zabrał sekretarz stanu KPRM do spraw cyfryzacji Janusz Cieszyński, czyli były wiceminister zdrowia, który współodpowiada za zakup respiratorów od firmy należącej do osoby zamieszanej w przeszłości w handel bronią.
- To jest po prostu śmianie się posłankom i posłom w twarz. To osoba odpowiedzialna za różnego rodzaju nieprawidłowości, nie mogliśmy tego słuchać. Działalność tej osoby poznaliśmy, a szczególnie poznali ją polscy podatnicy, którzy zostali narażeni na wielomilionowe straty. To kpina z parlamentu - zaznaczył Szczerba.
Dariusz Joński wyraził natomiast nadzieję, aby w sprawie cyberataków "wszystko było publiczne" i miała miejsce "dyskusja przy otwartej przyłbicy". - Ponieważ nie mamy zaufania do osób, które to prezentują, podczas tego wystąpienia wyszliśmy z sali - przekazał poseł KO. - Wrócimy na salę, jak ta osoba skończy przedstawiać te informacje - dodał.