Marcin Warchoł według badania Instytutu Badań Samorządowych zebrał 9,3 proc. głosów w wyborach w Rzeszowie. Nieznacznie lepszy był od niego Grzegorz Braun (9,8 proc.). Wynik wiceministra sprawiedliwości w wyścigu o fotel prezydenta stolicy Podkarpacia jest najniższy, choć trzeba pamiętać, że margines błędu w sondażu exit poll wynosi 2 proc.
Wybory na prezydenta Rzeszowa. Marcin Warchoł: Wybory partyjne
Warchoł miał poparcie Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, ale także Porozumienia Jarosława Gowina. Popierał go także Tadeusz Ferenc, który Rzeszowem rządził przez dwie dekady.
Warchoł prowadził bardzo aktywną kampanię. Przekazał m.in. 500 tys. zł na szpital, pieniądze pochodziły z działającego w ramach Ministerstwa Sprawiedliwości Funduszu Sprawiedliwości.
Wiceminister skomentował przegraną w rozmowie z TVN24. - Te wybory okazały się wyborami partyjnymi, dlatego ten wynik oceniam jako sukces. Wywodząc się z małego ugrupowania, jakim jest Solidarna Polska, rzeczywiście osiągnąłem rezultat wyższy niż poparcie mojego ugrupowania na terenie całego kraju. Dlatego oceniam to jako sukces - powiedział.
)
Zapytany, czy powróci do Solidarnej Polski, której legitymację złożył, odpowiedział, że nie ma takich planów. - Małemu zawsze wiatr wieje w oczy, za mną nie stały wielkie domy medialne, machiny, które wspierały pozostałych kandydatów - powiedział. Jak dodał, będzie "patrzył na ręce" Konrada Fijołka. - Może liczyć na to, że będę kontrolował jego poczynania.
Polityk powiedział, że jeszcze nie wie, czy weźmie udział w najbliższych wyborach samorządowych.
)
