Lidia Staroń w "Sprawdzam" TVN24 przekonywała, że Jarosław Gowin "przez wiele miesięcy" prosił ją, by została kandydatką PiS na Rzecznika Praw Obywatelskich.
- Jestem pewna, że to był brudny, okropny plan, że - jeżeli będzie zgoda PiS - to wtedy będzie działał z opozycją, żeby pokazać, że jest podmiotem, że to wojna z PiS-em. Tak mi się wydaje - powiedziała. - Uważam, że zostałam wykorzystana. Nie tylko ja, ale także Porozumienie. Zupełnie co innego mówił do posłów Porozumienia. Tylko mała grupa o tym wiedziała - dodała.
Staroń przekonywała, że "jest senatorem niezależnym". Podkreśliła też, że nie trzeba być prawnikiem, by zostać RPO. - Kandydatem powinna być osoba, która ma wiedzę prawniczą - stwierdziła. - Nie wykształcenie, ale wiedzę. (...) To nie dyplom jest wiedzą, ja mam wiele udanych interwencji ustawodawczych - podkreśliła. Jak dodała, że "kolejny warunek to wrażliwość społeczna". - Dalej doświadczenie, praktyka, to są bardzo ważne rzeczy. Ja mam 20 lat praktyki - powiedziała.
Posiedzenie Sejmu, na którym ma się odbyć głosowanie nad kandydatem na Rzecznika Praw Obywatelskich, jest zaplanowane na 15 czerwca. O to stanowisko ubiegają się zgłoszona przez PiS Lidia Staroń oraz prof. Marcin Wiącek, którego kandydaturę wysunęły KO, PSL, Lewica Polska 2050, a później wsparło ją Porozumienie. Sejmowa komisja sprawiedliwości zarekomendowała w czwartek kandydaturę Lidii Staroń.