W maju grupa osób wtargnęła do bloku, w którym mieszka minister zdrowia Adam Niedzielski. Relację ze spotkania z szefem resortu opublikowano w mediach społecznościowych. Z treści nagrania wynikało, iż byli to przeciwnicy obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa.
- Ja normalnie z panem rozmawiam, chciałbym się tylko dowiedzieć, dlaczego jesteśmy tak traktowani? - mówił na nagraniu jeden z mężczyzn.
Gdy Niedzielski wchodził do windy, grupa wchodziła na wyższe piętro po schodach. Po chwili zrezygnowali. - Tak właśnie dorwaliśmy pana Niedzielskiego. Wiemy dokładnie, gdzie mieszka i będziemy tutaj - zapowiedziała jedna z osób.
Adam Niedzielski zgłosił sprawę na policję, został objęty ochroną funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa (dawny BOR).
Jak poinformował szef resortu w czwartek w RMF FM, wciąż jest ochraniany przez SOP.
- Jestem pod wrażeniem profesjonalizmu funkcjonariuszy, którzy w bardzo dyskretny, ale bardzo też precyzyjny sposób zajmują się ochroną - stwierdził.
Jak dodał, "na filmiku, który był popularny w internecie, były groźby regularnego nękania, przychodzenia, one się potem zmaterializowały". - Potem w kolejnym tygodniu ta grupa osób przyszła i wykrzykiwała różnego rodzaju hasła - relacjonował majowe wydarzenia Adam Niedzielski.
- Katalog tych wypowiedzi był bardzo duży. Naprawdę nie będę się przyczyniał do popularyzowania poglądów, które były tam głoszone - zaznaczył.
- Złożyłem zawiadomienie, wniosek o wszczęcie postępowania w związku z groźbami karalnymi. Sprawa toczy się swoimi drogami, jest w prokuraturze, otrzymałem informację, że postępowanie zostało wszczęte, więc teraz czekam na wyniki - przekazał minister w rozmowie z RMF FM.