Zbigniewowi S. zarzuca się wyłudzanie pieniędzy, przywłaszczenia i groźby. Teraz grozi mu kara 10 lat pozbawienia wolności za wyłudzenie nieruchomości wartych 5,5 mln. zł.
S. nie przyznał się do zarzutów i odmówił prawa do złożenia wyjaśnień - pisze TVP INFO. Mężczyznę sprowadzono z Holandii do Polski 2 czerwca po tym, jak wystawiono za nim 7 listów gończych. Od grudnia przedsiębiorca był poszukiwany w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania - miał ukrywać się w miejscowości Dordrecht, blisko Rotterdamu. Namierzono go, ponieważ był aktywny w mediach społecznościowych.
Podczas przesłuchania 9 czerwca podejrzany miał powiedzieć, że ze względu na zły stan zdrowia nie będzie zeznawał.
Na przełomie 2021 i 2011 roku pewne małżeństwo wystawiło na sprzedaż nieruchomości w okolicach Ostrołęki i Przasnysza. Para była zadłużona wobec banku, kontrahentów i ZUS. Zgłosił się do nich notariusz i skierował ich do osoby potencjalnie zainteresowanej kupnem - był to Zbigniew S., który twierdził, że kupi działki i spłaci zadłużenia.
Zbigniew S. wpłacić w dniu zakupu 50 tys. złotych gotówką, a następnie podpisał zobowiązanie do przejęcia długów w zamian za przeniesienie na rzecz jego spółki nieruchomości. Wprowadził tym samym małżeństwo w błąd - takie oświadczenie nie ma znaczenia bez zgody banku. Postępowanie wznowione w 2019 roku po tym, jak sześć lat wcześniej prokurator umorzył je z powodu niewystarczających dowodów.
Pierwsze zarzuty postawiono Zbigniewowi S. w maju 2019 roku i dotyczyły one m.in. znieważania prokuratorów, sędziów, policjantów i funkcjonariuszy Służby Więziennych oraz gróźb kierowanych do matki ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Wśród osób pokrzywdzonych działaniami Zbigniewa S. są także inni politycy, m.in. prezydent Andrzej Duda, prezes PiS Jarosław Kaczyński i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Mężczyźnie zarzuca się też m.in. przywłaszczenie ponad 900 tysięcy złotych i pranie brudnych pieniędzy podczas prowadzenia działalności charytatywnej w latach 2015-2017.