- Podczas spotkania ze Swiatłaną Cichanouską przekonywałem ją, że choć polska scena polityczna jest głęboko podzielona, to akurat w kwestii Białorusi zarówno władza jak i opozycja mówią jednym głosem. I co się okazało? Okazało się, że władza wysyła liderkę białoruskiej opozycji do Moskwy tylko dlatego, że spotkała się z opozycyjnym prezydentem Warszawy - powiedział w rozmowie z Onetem Rafał Trzaskowski. Stwierdził również, że jest "zdumiony i zażenowany groźbami Ryszarda Terleckiego".
Zdaniem prezydenta Warszawy wypowiedź Terleckiego na temat Swiatłany Cichanouskiej jest "sprzeczny z polską racją stanu". Dodał, że w sprawie Białorusi władza i opozycja powinny współdziałać, i że nie jest to pole do politycznych wojen. We wcześniejszym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" wiceszef PO wskazał, że właśnie przez tego typu komentarze "politycy PiS wykorzystują białoruską opozycję do wewnętrznych sporów politycznych".
- Organizuję dla młodych ludzi "Campus Polska Przyszłości". Zaprosiłem młodzież nie tylko z Polski, ale także z Białorusi, Rosji, Ukrainy i Mołdawii. Naturalne dla mnie jest to, że zaprosiłem także Swiatłanę Cichanouską. To nie jest żaden polityczny gest, to normalność. Zresztą władza nie ma prawa dyktować liderce białoruskiej opozycji, gdzie ma prawo się pojawiać, a gdzie nie - podkreślił prezydent Warszawy.
Trzaskowski powiedział też, że "głos Terleckiego nie tylko nie został potępiony przez PiS, ale pojawiły się podobne wypowiedzi innych polityków obozu władzy". Wspomniał również o coraz większej liczbie "głosów potępienia" wobec Romana Protasiewicza, zatrzymanego niedawnego na lotnisku w Mińsku. - Atakowanie człowieka, który był torturowany przez KGB i powie wszystko, co mu każą, jest po prostu podłe - ocenił.
Po tym, jak białoruski opozycjonista udzielił wywiadu państwowej telewizji, Agnieszka Romaszewska, dyrektorka telewizji Biełsat, napisała na Facebooku, że Protasiewicz został "złamany". "Część życia złamali mu łukaszyści, drugą złamał sam" - stwierdziła.
Wiele kontrowersji wywołał również wpis Piotra Skwiecińskiego, dyrektora Instytutu Polskiego w Moskwie.
"Pierwsza IRA, ta z czasów wojny o niepodległość Irlandii tuż po pierwszej wojnie światowej, miała taką zasadę: kiedy ktoś torturowany załamie się i wysypie, nie należy się na niego oburzać i złościć, bo trudno maltretowanego za złamanie potępiać. Należy go spokojnie, bez gniewu i emocji zastrzelić" - napisał na Facebooku Skwieciński.
Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska rozmawiała w piątek z prezydentem Andrzejem Dudą. Cichanouska spotkała się również prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim, który ogłosił, że białoruska opozycjonistka będzie jedną z uczestniczek organizowanego przez niego wydarzenia Campus Polska Przyszłości, które odbędzie się na przełomie sierpnia i września w Olsztynie.
Tego samego dnia spotkanie Cichanouskiej z prezydentem Warszawy i wiceszefem PO skomentował wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. "Jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowskiego, to niech szuka pomocy w Moskwie" - napisał szef Klubu Parlamentarnego PiS. "My popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników" - dodał.
Wpis Terleckiego spotkał się z krytyką zarówno ze strony opozycji, jak i publicystów. Szef Klubu Parlamentarnego PiS postanowił więc rozwinąć swoją myśl, tym razem we wpisie na Facebooku.
"Oburzonym moim tt [tweetem - red.] wyjaśniam, że w czasie gdy polski rząd upomina się w Europie o wsparcie dla wolnej Białorusi, walczy o prawa polskiej mniejszości, finansuje niezależną telewizję, udziela białoruskim działaczom różnorodnej pomocy, pani Cichanouska zgadza się brać udział w mityngu opozycji, która w Polsce nie uznaje wyniku demokratycznych wyborów, kwestionuje legalność państwowych instytucji i wspiera łamiących prawo sędziów" - stwierdził Terlecki.