W środę 2 czerwca Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował, że Sławomir Nowak wróci do aresztu. Warunkowo opuścić go będzie mógł wyłącznie po wpłaceniu 1 miliona złotych poręczenia majątkowego na konto Prokuratury Okręgowej w Warszawie - podaje TVN24.
Wykonanie postanowienia odroczono do 19 czerwca. Jeśli do tego czasu Nowak wpłaci kaucję, nie będzie musiał wracać do aresztu - podaje trójmiejska "Gazeta Wyborcza". Zażalenie obrony dotyczące nałożenia miliona złotych kaucji również było rozpatrywane w środę. Nie zostało jednak uwzględnione.
Sędzia Dorota Radlińska z Sądu Apelacyjnego w Warszawie miała rozpatrzyć w środę również zażalenie dotyczące decyzji Sądu Okręgowego w Warszawie z 2 kwietnia 2021 roku. Sąd nie uwzględnił wtedy wniosku o przedłużenie aresztu wobec Łukasza Z. (byłego szefa doradców premier Ewy Kopacz oraz szefa spółki należącej do Sławomira Nowaka). Środek odwoławczy wniósł wówczas prokurator Jan Drelewski. Sędzia zdecydowała, że postanowienie zostanie utrzymane w mocy, a Łukasz Z. nadal nie musi wracać do aresztu.
W maju sędzia Radlińska zajmująca się sprawą Nowaka i Łukasza Z. wnioskowała o to, by wyłączono ją od rozpoznawania tej sprawy. Powodem miało być to, że jest jedyną sędzią, która wcześniej sądziła Nowaka za zatajenie w pięciu oświadczeniach majątkowych zegarka o wartości 20 tys. zł. Radlińska skazała go w 2014 roku na 20 tys. zł grzywny. Rok później sąd odwoławczy warunkowo odstąpił jednak od wykonania kary. TVN24 informuje, że sędzia miała złożyć wniosek z powodu pojawiających się w przestrzeni publicznej wątpliwości co do bezstronności przydzielenia jej tej sprawy. Został on jednak odrzucony.
Sławomir Nowak, były szef gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska oraz prezes ukraińskiej państwowej agencji drogowej Ukrawtodor, w lipcu został zatrzymany w związku z podejrzeniem dotyczącym korupcji. Zdaniem śledczych miał on m.in. zajmować się praniem brudnych pieniędzy. Były minister transportu złożył wyjaśnienia w prokuraturze i usłyszał zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, która czerpała zyski z korupcji od października 2016 roku do września 2019 roku. Nie przyznał się do winy.
Śledztwo prowadzone jest jednocześnie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i Prokuraturę Okręgową w Warszawie, a także Specjalną Prokuraturę Antykorupcyjną w Kijowie oraz Narodowe Antykorupcyjne Biuro Ukrainy. Służby informują, że postępowanie jest rozwojowe.