Każdego roku z powodu transgranicznych oszustw finansowych państwa członkowskie UE tracą co najmniej 50 mld euro z tytułu dochodów z VAT - pisze Polska Agencja Prasowa. Prokuratura Europejska powstała, aby temu zapobiegać, jednak niektóre kraje, w tym Polska, postanowiły, że do niej nie dołączą.
- To nowy etap w historii integracji europejskiej. Prokuratura Europejska będzie bacznie obserwować wdrażanie Funduszu Odbudowy, by te pieniądze zostały wykorzystane w pełni jako pomoc w wychodzeniu z kryzysu przez nasze gospodarki - powiedział Didier Reynders, komisarz UE ds. sprawiedliwości, cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
Nie wszystkim jednak taka obserwacja jest na rękę. Polskie władze z obawy o utratę suwerenności postanowiły wstrzymać się z udziałem w Prokuraturze Europejskiej. - My jednoznacznie jako Porozumienie opowiadamy się za trwałą obecnością Polski w Unii Europejskiej. Widzimy w tym wręcz polską rację stanu, ale równocześnie opowiadamy się za Europą ojczyzn, a nie za jednym europejskim superpaństwem. To rozszerzanie kompetencji instytucji unijnych traktujemy raczej jako zagrożenie dla procesu integracji, niż jego wzmocnienie - mówił Jarosław Gowin na wtorkowej konferencji prasowej.
Z kolei szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot zapewniał w rozmowie z Radiem Wnet, że zarówno on jak i prezydent uważają, że krajowe środki kontrolujące wydawanie pieniędzy publicznych, w tym europejskich, są wystarczające. Jego zdaniem mogą one zapewnić, że pieniądze z Europejskiego Funduszy Odbudowy nie zostaną zdefraudowane.
Prokuratura Europejska rozpoczęła działalność bez udziału Polski, która jednak wciąż jest zachęcana do tego, żeby włączyć się do nowej unijnej instytucji. Jeśli władze nie chcą angażować się w działania PE, mogłyby podpisać umowę o współpracy, tak jak zrobiły to Węgry. Oprócz Polski i Węgier, w strukturach Prokuratury Europejskiej zabraknie Danii, Irlandii i Szwecji.