Po odpaleniu "Polskiego Ładu" Nowogrodzka wie, że Jarosław Gowin znalazł się w trudnej sytuacji.
Mówi współpracownik Jarosława Kaczyńskiego: - Podpisując "Polski Ład", Jarosław Gowin podpisał na siebie wyrok śmierci.
Osoba z otoczenia Gowina: - Niestety, zabija swoje polityczne DNA.
"Ład" niezgody w Porozumieniu
W szeregach Porozumienia jest niezadowolenie po podpisaniu "Polskiego Ładu" przez wicepremiera. On sam już po fakcie doszedł do wniosku, że podpisanie go w takiej formie było jednak błędem. Bo elektorat Porozumienia - choć nikły (ok. 1 proc.) - to przede wszystkim mali przedsiębiorcy i klasa średnia, a "Polski Ład" w podpisanej formie właśnie im zabiera pieniądze.
Dziś Gowin walczy zatem o ulgę dla klasy średniej, czyli aby osoby zarabiające na etatach do 13 tys. zł brutto nie zapłaciły więcej. Rozmawia też o uldze dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Ma jednak obawę, że Nowogrodzka może wspólnie z Lewicą przegłosować wyższe podatki dla lepiej zarabiających. I po drugie: Porozumienie prezentowało się zawsze jako prosamorządowa formacja, a "Ład" pozbawia samorządy miliardów. Gowin walczy więc o rekompensaty.
"Znów eksplodowało"
Krótko po złożeniu podpisu przez Gowina pod "Ładem" wicepremier zaczął głośno żądać w nim korekt. Politycy PiS z kolei prześcigają się w wytykaniu mu w mediach, że przecież to podpisał.
Polityk PiS: - Gowin i jego ludzie zachowują się, jakby postradali rozum. Jednego dnia Gowin podpisuje się pod czymś, a potem rzeczniczka mówi, że jest to dla nich nie do przyjęcia.
Współpracownik prezesa PiS: - Kaczyński i Morawiecki zaczynają tracić cierpliwość do Gowina.
Rzeczniczka partii Gowina posłanka Magdalena Sroka podkreślała, że obecne zapisy "Ładu" ws. podatków "są nie do zaakceptowania", a zmiany będą się dopiero wykuwać. Na korekty w podatkach, by klasa średnia i przedsiębiorcy nie dopłacali do budżetu, Gowin ma zresztą sporo pomysłów, które publicznie prezentuje. Jeśli Gowin by dopuścił do faktycznego dociążenia klasy średniej i małych przedsiębiorców, to w oczach swojego elektoratu byłby spalony. Nie odpuszcza zatem i grozi, że alians PiS i Lewicy na rzecz podwyżki podatków oznaczać będzie koniec rządów Zjednoczonej Prawicy.
Nowy kryzys w ZP znów się zatem nakręca. Współpracownik Gowina:
Wybuchło nagle. Wydawało się, że kryzys jest opanowany, ale po podpisaniu "Polskiego Ładu" znów eksplodowało
Nowogrodzka chce obejść Gowina
Głowę Gowina na tacy - co obiecywał prezesowi PiS - chce przynieść Adam Bielan. Jastrzębie z PiS też najchętniej by się pozbyły Gowina z rządu, ale wicepremier wciąż ma kilkunastu lojalnych posłów w Sejmie, więc jest niezbędny do zapewnienia rządowi większości.
Nowogrodzka liczy jednak, że uda się zbudować większość w Sejmie tak dużą, że "szable" Gowina nie będą już niezbędne.
Polityk z Nowogrodzkiej:
W wakacje albo tuż po nich PiS może uzyskać niewielką, ale jednak większość, bez Gowina
Od Kukiza po Mejzę
Póki co Nowogrodzka szykuje się na kongres PiS - 3 lipca. To będzie zwieńczenie sezonu politycznego. Do tego marzy się Nowogrodzkiej mieć już w Sejmie zaplecze ok. 240 posłów. W to celuje zwłaszcza Bielan, który z Gowinem jest na wojnie. Politycy PiS z Nowogrodzkiej mają już jednak dystans do wizji, że Gowin już się kończy, a jego posłowie go rychło opuszczą. Niemniej gdyby to się stało, to w centrali PiS wystrzeliłyby szampany.
Droga do takiej przewagi jest wciąż daleka. Z kogo składać by się miała ta 240-osobowa większość? Z posłów PiS, Solidarnej Polski, Porozumienia i - to planowane wzmocnienia - Kukiz'15 (czterech posłów) i z planowanego koła posła Łukasza Mejzy (tu w obozie władzy można usłyszeć o trzech), jeśli takowe się wykluje po przejęciu kogoś z opozycji.
Gdyby rząd zyskał takie zaplecze w Sejmie, to Jarosław Gowin znajdzie się na granicy bycia niezbędnym do tworzenia większości, co osłabiłoby jego pozycję w obozie rządzącym. Zdaniem bielanistów paru posłów będących dziś u boku Gowina może się jeszcze wykruszyć - taki scenariusz się jednak nie realizuje.
Kilkunastu posłów Gowina na wagę władzy
Dziś stan jest taki: 13 posłów ma Gowina, ale nie jest to karne grono. W kierunku PiS ciążą bowiem Anna Dąbrowska-Banaszek (jej syn jest prezydentem Chełma, a miasto to od państwa dostaje górę pieniędzy) i wiceminister nauki Wojciech Murdzek. Za Mieczysława Baszko nikt nie da sobie ręki uciąć, bo wcześniej już zdradził PSL, a Stanisława Bukowca Nowogrodzka kusi dobrym miejscem na liście. Mimo podchodów pod nich pozostają jednak z Gowinem. Dla przykładu, co może się stać z lojalistami Gowina, zaatakowano posła prof. Wojciecha Maksymowicza (po zarzutach o eksperymenty na abortowanych płodach odszedł do Polski 2050 Szymona Hołowni) - on sam zaprzecza, by zrobił cokolwiek nietycznego, ale w prawicowym elektoracie jest już spalony.
Gdyby Gowin stracił na rzecz PiS paru posłów, to przestałby być niezbędny do tworzenia większości. Do zbudowania większości bez gowinistów bardzo mocno dążą zwolennicy Adama Bielana. Bielan i Gowin są bowiem na wojnie.
Polityk PiS z Nowogrodzkiej: - Bielan ma plan, ale przede wszystkim na pognębienie Gowina. Jarosław Kaczyński na tę ich wojnę patrzy już z pewnym rozbawieniem.
Choć Kaczyński publicznie zastrzega, że to sprawa zwaśnionych polityków Porozumienia, a nie jego, to jednak wciąż utrzymuje zielone światło dla ofensywy, która ma osłabić Gowina i "oskubać" go z posłów. W Porozumieniu Gowina nie ma zresztą wątpliwości, że to prezes PiS stoi za niekończącym się "puczem" w partii wicepremiera.
Bielan tworzy partię. Chętni dostaną miejsca na listach
Bielaniści szykują się na długą batalię sądową z Gowinem o kontrolę nad Porozumieniem. Po wyroku I instancji to wicepremier jest jednak górą. Bielan zatem zaczyna tworzyć nową formację. Ma ona mieć kongres jeszcze w czerwcu, a powstanie z połączenia części Porozumienia z zaprzyjaźnioną Partią Republikańską. A potem chce dołączyć do Zjednoczonej Prawicy jako czwarty koalicjant. Gowin jednak nie zamierza podpisywać z Bielanem żadnego aliansu.
Polityk PiS z Nowogrodzkiej: - Jakiś kwit o współpracy z partią Bielana będzie trzeba podpisać. Mogą też się podpisać pod "Polskim Ładem" i na tym się skończy.
Scenariusz wrogi wobec Gowina
Na stole jest jednak też wrogi wobec Gowina scenariusz, by najpierw okrążyć Gowina (budując dużą większość w Sejmie bez niego), a potem wymusić okrojenie jego wpływów w rządzie.
Polityk z Nowogrodzkiej:
Gowin stanie przed wyborem, czy pozostać w rządzie, ale już na innych, zmienionych warunkach, czy samemu wyjść. Raczej by został. Może w rządzie nawet dotrwać do kolejnych wyborów. Kaczyński pewnie też by go pozostawił, ale w grę wchodzą emocje i nie sposób przewidzieć zachowania ludzi
Dziś Gowin i tak ma mniejsze wypływy w rządzie niż zakłada umowa koalicyjna z PiS. Ta gwarantuje mu bowiem wiceministrów i ministra w kancelarii premiera, ale PiS nie wywiązuje się z tego zobowiązania.
Polityk PiS z otoczenia prezesa Kaczyńskiego: - Zobaczymy, jaka będzie dynamika. Trudno tak po prostu mu zabrać jakieś działy z ministerstwa, bo to byłby policzek dla niego. Nam nie zależy na tym, aby teraz iść z Gowinem na wojnę.
Obecnie resort Gowina to gigant, bo ma pod sobą działy: gospodarki, budownictwa, turystyki i pracę. Próba zabrania mu któregoś, byłby jak akt wypowiedzenia otwartej wojny.
Polityk PiS z otoczenia prezesa: - Żadnych decyzji o okrojeniu resortu Gowina nie ma. On oczywiście ma dziś mniej posłów niż na początku kadencji, ale wolelibyśmy, żeby utrzymał tych 11, których dziś jeszcze ma, a nie żeby Adam miał satysfakcję, a oni odeszli do opozycji.
Bielan i Nowogrodzka będą jednak kusić "gowinowców". Argument jest prosty: pewne miejsca na listach PiS w 2023 r. lub wcześniej do Sejmu i w wyborach samorządowych dla tych, którzy zdradzą Gowina. - A samego Jarka docelowo chcą wypchnąć z rządu - mówi osoba z otoczenia Gowina.