PiS chce zmiany ustawy. Prywatne adresy polityków mają być utajnione, by zmniejszyć "mowę nienawiści"

Prawo i Sprawiedliwość chce wprowadzić zmiany w ustawie o partiach politycznych. Chodzi o utajnienie informacji o prywatnych adresach polityków. Według partii rządzącej obowiązek informowania o adresach może naruszać przepisy RODO oraz powodować "mowę nienawiści, której efektem może być utrata poczucia bezpieczeństwa przez polityków". Projekt ustawy PiS został już złożony w Sejmie.

Ustawa o partiach politycznych obowiązuje od 27 czerwca 1997 r. W art. 11 obwieszczenia można znaleźć m.in. informację o ewidencji partii politycznych. To fragment, którego zmiany domaga się Prawo i Sprawiedliwość: "Zgłoszenie powinno zawierać nazwę, skrót nazwy i określenie adresu siedziby partii politycznej oraz imiona, nazwiska i adresy osób wchodzących w skład organów uprawnionych w statucie do reprezentowania partii na zewnątrz oraz do zaciągania zobowiązań majątkowych".

Zobacz wideo Trzecia kadencja dla PiS-u. Czy to realny scenariusz?

PiS nie chce. by jawność dotyczyła adresów prywatnych polityków. Bo powoduje to "mowę nienawiści"

Dane zawarte w ustawie o partiach polityczny może otrzymać każdy obywatel, który zgłosi się do Sądu Okręgowego w Warszawie. W opinii posłów Prawa i Sprawiedliwości takie rozwiązanie jest niezgodne z RODO oraz zmniejsza ich poczucie bezpieczeństwa.

W projekcie, który został złożony w Sejmie oraz Komisji Ustawodawczej podkreślono również inne zagrożenia związane z udostępnieniem adresów polityków. "Jednym z nich jest mowa nienawiści, której efektem może być utrata poczucia bezpieczeństwa przez polityków. Wiąże się ona z niespotykaną wcześniej możliwością przekazywania danych, które mogą trafić na osoby podatne na zachęty dokonania czynów zabronionych" - czytamy w uzasadnieniu projektu.

W projekcie można przeczytać również, że "może leżeć w interesie publicznym udzielenie informacji o tym, kto może zawierać np. umowy w imieniu partii politycznej, o tyle trudno się doszukać niezbędności dla ww. celu ujawnienia, gdzie ta osoba mieszka. Zwłaszcza iż miejsce zamieszkania, nawet w przypadku osób publicznych, jest co do zasady sferą prywatną".

Dlaczego politycy zaczęli zastanawiać się nad kwestią zmiany ustawy dopiero po 24 latach od jej wprowadzenia? Zdaniem "Rzeczpospolitej", powodem może być "okupowanie przez demonstrantów ulicy", przy której mieszka prezes Prawa i Sprawiedliwości - Jarosław Kaczyński. Z tej przyczyny domu oraz okolicy szefa PiS pilnuje policja przez całą dobę. Drugim przykładem, na który powołuje się portal bezprawnik.pl, jest przykład nękania Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego przez przedstawicieli ruchu antyszczepionkowego. Do klatki w bloku, w którym mieszka szef resortu weszła grupa osób. Sprawa zakończyła się udziałem policji oraz wyznaczeniem ochrony dla Niedzielskiego. W Polsce zdarzyło się także, że politycy PiS byli "odwiedzani" przez protestujących.

Ustawa do zmiany. Zdaniem polityków powodem wprowadzenia zmian jest dostosowanie się do przepisów RODO

W uzasadnieniu do projektu nowelizacji ustawy, podpisanej przez 18 członków PiS, można przeczytać, że "udostępnienie informacji o adresach miejsca zamieszkania nie jest informacją niezbędną do spełnienia celów jawności ewidencji partii politycznej". Dodatkowo podkreślono, że "takie działania powodują, że zachodzi ryzyko, iż dane osobowe ww. osób, nie są chronione w sposób przewidziany przez Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady UE z 27 kwietnia 2016 r."

 - Te przepisy są archaiczne z punktu obecnego ustawodawstwa, które chroni dane osobowe. Po prostu nie przystają do nowych czasów i trzeba je ucywilizować - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" poseł Arkadiusz Mularczyk, sprawozdawca projektu.

Takiego zdania są nie tylko politycy PiS. - Politycy muszą się liczyć z tym, że są na widoku publicznym, ale nie ma powodu, żeby wszystkim ujawniać tak wrażliwe dane, jak prywatny adres zamieszkania. Zwłaszcza że obowiązują przepisy RODO i dane osobowe obywateli, w tym informacje o tym, gdzie mieszkają, generalnie są chronione. Zmiany zaproponowane w projekcie są potrzebne - zauważył w rozmowie z "Rp" Michał Kobosko, szef partii Szymona Hołowni.

Więcej o: