Sędzia Piotr Gąciarek przez 11 lat zajmował się ważnymi sprawami karnymi m.in. zabójstw czy grup przestępczych. 28 maja prezes Sądu Okręgowego w Warszawie i rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab odsunął go od orzekania w tego typu sprawach.
Od 10 lipca Gąciarek ma trafić wydziału wykonywania orzeczeń sądowych. Oznacza to, że do jego obowiązków będzie teraz należało m.in. wzywanie skazanych, żeby stawili się w zakładzie karnym czy egzekucja grzywien. Krótko mówiąc, sędzia został zdegradowany. Powodem jest krytyka na sali sądowej Krajowej Rady Sądownictwa oraz podważenie legalności jej awansów dla sędziów - informuje OKO.press.
W niedzielę Piotr Gąciarek odniósł się do sprawy na antenie TVN24. - Jest to oczywista konsekwencja tego, co stało się tydzień temu w piątek, czyli mojego odrębnego zdania, podważenia nominacji kolegi sędziego, który ze mną w składzie zasiadał. (...) Jest to represja za to, że nie mogę milczeć i udawać, że te nominacje z udziałem neo-KRS, bo to nie jest organ konstytucyjny, są prawidłowe - powiedział.
Sędzia podkreślił, że gdyby wiedział, jakie konsekwencje go spotkają, to i tak stałby na swoim stanowisku. - Ja trzeźwo patrzę na świat. Wiem, kto jest ministrem sprawiedliwości, wiem, kto mianował prezesa mojego sądu, wiceprezesa. Wiem, jak to działa. Spodziewałem się różnych rzeczy. Zrobiłbym to samo, bo tak po prostu trzeba - zaznaczył Gąciarek. Jak dodał, przeniesie go nie zamknie mu ust.
Sędzia Gąciarek mówił również o "braniu pod but sądów i dążeniu do ich całkowitego podporządkowania władzy politycznej". Jak dodał, to robi od samego początku Zbigniew Ziobro rękami swoich ludzi. - Paweł Juszczyszyn jest 481 dni bezprawnie zawieszony, Beata Morawiec - 224, Igor Tuleya - 193 dni. To jest właśnie zastraszanie sędziów, zamknięcie im ust i pokazanie innym: masz milczeć, nie interesuj się KRS, nie interesuj się, czy sędziowie są legalnie powołani, masz milczeć i robić swoje - powiedział sędzia. Podkreślił, że nie może się cofnąć przed mówieniem prawdy, bo taka jest jego powinność.