- Ministrów do dziś, poza zwyczajem, presją społeczną czy polityczną, nic nie zmusza do ujawnienia swoich majątków. Chyba że są posłami. W 2019 roku próbowano uregulować to w nowelizacji ustawy, ale jednocześnie wprowadzono tam mnóstwo przepisów, które były kompletnie nierealne - powiedziała wp.pl Katarzyna Batko-Tołuć.
Ekspertkę Watchdog Polska pytano o oświadczenia polityków w kontekście ujawnionego majątku premiera Mateusz Morawieckiego i jego małżonki, który oszacowano na około 40 mln zł. Małżeństwo widniało w 24 księgach wieczystych. Dziennikarze Wirtualnej Polski przypomnieli, że w 2013 roku Morawieccy zawarli umowę o podziale majątku, w związku, z czym część wspólnych nieruchomości trafiła do żony premiera.
Na majątek żony premiera - Iwony Morawieckiej składają się m.in.: dwie działki na Oporowie we Wrocławiu lokal w kamienicy przy rynku we Wrocławiu, dwa mieszkania również przy rynku we Wrocławiu oraz dwa mieszkania na Mokotowie w Warszawie.
Batko-Tołuć została zapytana o powód, dla którego politycy przepisują swoje majątki na krewnych. - Nie ma nic złego w tym, że ktoś jest bogaty. Chyba że ktoś do tego majątku doszedł w niezrozumiały, nielegalny sposób. A czy politycy czegoś się obawiają? Każdy ocenia to, jak może być oceniany. Może bycie krezusem, zwłaszcza dziś, gdy politycy PiS - również premier, co wzbudza u niektórych śmiech - o bogatych mówią źle, jest niemile widziane? - odpowiedziała Batko-Tołuć. I dodała, że "może nie wypada być bogatym, jeśli ma się taki program wyborczy, jak PiS?".
Członkini Zarządu i Dyrektorka Programowa Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska przyznała, że bardziej oburza ją to, że "politycy opowiadają, że chcą rozwiązać rzekomo jakiś problem - właśnie z oświadczeniami - a później cynicznie robią wszystko, by tego problemu nie rozwiązać".
Batko-Tołuć wyjaśniła również, czy informacja na temat majątku premiera Mateusza Morawieckiego zmieni coś w świadomości wyborców. - W świadomości wyborców PiS zapewne nie. Ale generalnie, ludzi interesują pieniądze polityków - powiedziała.