"Wiadomości" TVP wyemitowały materiał dotyczący złożenia zawiadomienia ws. wyborów kopertowych przez NIK. Został on zamieszczony między materiałami o wizycie Andrzeja Dudy w Turcji oraz "Gazecie Wyborczej" i Stanisławie Pyjasie. - Prezes Najwyżej Izby Kontroli Marian Banaś uderza w rząd Zjednoczonej Prawicy - tak materiał o NIK zapowiedziała prowadząca główne wydanie "Wiadomości" Edyta Lewandowska.
- Kwiecień 2020 roku. Epidemia koronawirusa dopiero się rozpędza. Rząd oprócz prac nad miliardowymi tarczami przygotowuje się do przeprowadzenia majowych wyborów prezydenckich zarządzonych jeszcze przed pierwszym przypadkiem COVID-19 w Polsce. Jeśli tego nie zrobi, złamie konstytucję, a ciągłość władzy w Polsce zostanie zachwiana. Po przeprowadzeniu zewnętrznych analiz prawnych Kancelaria Premiera decyduje o rozpoczęciu przygotowań do wyborów w formie korespondencyjnej - podkreślił Dominik Cierpioł, autor materiału. Jak dodał, rok od tamtych wydarzeń NIK twierdzi, że rząd działał bezprawnie.
"Wiadomości" przytoczyły również wypowiedź premiera Morawieckiego z wtorkowej konferencji prasowej. - Gdybyśmy nie starali się zabezpieczyć wówczas tych wyborów prezydenckich poprzez zlecenie druku kopert, kart wyborczych, to moglibyśmy być śmiało oskarżeni przez kogokolwiek, być może przez tych samych, którzy dzisiaj czynią nam zarzuty o przygotowaniu takich wyborów prezydenckich, że takiego przygotowania wówczas nie poczyniliśmy - powiedział szef rządu.
Cierpioł zaznaczył także, że Banaś pominął rolę pandemii. - Jestem bardzo zasmucony i zaniepokojony tą logiką, która tutaj wybrzmiała i była podkreślana: mianowicie, że ściśle w ramach prawa. No oczywiście, że ściśle w ramach, ale jest też coś takiego jak stan wyższej konieczności i on nie jest wydmuszką - powiedział Michał Karnowski z "Sieci".
Autor materiału podkreślił, że z powodu pandemii wiele spółek i firm podejmowało niestandardowe działania, żeby móc funkcjonować. - Prezesi spółek Skarbu Państwa, którzy uruchomili produkcję płynu odkażającego, przecież nie kalkulowali ekonomicznie, nie mieli uchwał rad nadzorczych. Podejmowali ryzyko. Czy oni też może nie wykroczyli poza swoje uprawnienia? - zapytał Karnowski.
Dominik Cierpioł stwierdził, że podstawą prawną wyborów korespondencyjnych była ustawa ws. wyborów prezydenckich. - Prace nad nią opóźniał jednak kontrolowany przez opozycję Senat - powiedział. Jak dodał, NIK nie zajął się również rolą samorządów i polityków Platformy Obywatelskiej "w torpedowaniu wyborów".