Opinia Departamentu Prawnego Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Prokuratorii Generalnej wpłynęła do KPRM 11 kwietnia ub.r. Pięć dni później - 16 kwietnia - premier Mateusz Morawiecki wydał decyzję dotyczącą przeprowadzenia wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym. Tzw. wybory kopertowe miały odbyć się 10 maja, ostatecznie I tura w trybie tradycyjnym odbyła się 28 czerwca.
Z opinii, do której treści dotarł "Dziennik Gazeta Prawna", wynikało, że nie było podstaw do wydania przez premiera Mateusza Morawieckiego decyzji administracyjnej polecającej Poczcie Polskiej organizację wyborów.
W opinii znalazły się za to inne propozycje rozwiązania kwestii wyborów. Proponowano m.in. wpisanie do konstytucji epidemii jako jednego ze stanów nadzwyczajnych, co umożliwiłoby przesunięcie terminu głosowania. Proponowano także umieszczenie w konstytucji zapisu o tym, że prezydent pełni swoją funkcję do czasu objęcia urzędu przez nową głowę państwa. Kolejne z rozwiązań zakładało przejęcie obowiązków prezydenta przez marszałka Sejmu po upływie prezydenckiej kadencji.
Departament Prawny KPRM i Prokuratoria Generalna wskazywały także, że istnieje możliwość przesunięcia terminu wyborów po wprowadzeniu w całej Polsce lub w części kraju stanu klęski żywiołowej lub stanu wyjątkowego, czemu z kolei sprzeciwiał się rząd PiS.
W opinii ostrzegano premiera, że jeśli jego decyzja zostanie podjęta z naruszeniem prawa, mogą go spotkać konsekwencje. Mowa o odpowiedzialności konstytucyjnej i karnej przez Trybunałem Stanu, a także odpowiedzialności majątkowej.
Najprawdopodobniej we wtorek Najwyższa Izba Kontroli skieruje wnioski do prokuratury ws. organizacji wyborów kopertowych dotyczące premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera Jacka Sasina oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego. Organizacja niedoszłych wyborów korespondencyjnych kosztowała ponad 70 mln zł.
13 maja Najwyższa Izba Kontroli orzekła, że organizacja ubiegłorocznych wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym nie miała podstaw prawnych. Izba złożyła też do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarządy Poczty Polskiej oraz Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
Prezes NIK Marian Banaś ogłosił, że Izba negatywnie oceniła proces organizacji wyborów. Jak tłumaczył, od momentu podpisania przez premiera decyzji o organizacji wyborów do ich planowanego terminu, jedynym organem, który mógł organizować i przygotować wybory była Państwowa Komisja Wyborcza. - Organizowanie i przygotowanie wyborów na mocy decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych - oświadczył prezes NIK. W ocenie NIK, doszło do narażenia Poczty i PWPW na nadmierne straty materialne w związku z przygotowaniami do wyborów, które się nie odbyły.
W opublikowanym równolegle stanowisku Centrum Informacyjne Rządu zapewnia, że decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania były zgodne z prawem, a premier i szef KPRM stali na straży Konstytucji. Minister Michał Dworczyk w odpowiedzi na raport NIK napisał, że konstytucja wyznaczała termin wyborów, a ponadto w kraju panowała nadzwyczajna sytuacja w związku z pandemią. Jego zdaniem, raport NIK nie uwzględnił tego czynnika. W jego opinii, premier mógł wydawać decyzje administracyjne na podstawie artykułu 11 ustępu 2 ustawy covidowej.