Jarosław Kaczyński o wymiarze sprawiedliwości: Jest gorzej. Operacje czasem się udają, a czasem nie

- W tym względzie [jest] gorzej, przyznaję to. Operacje czasem się udają, a czasem nie. Rozumiem, że społeczeństwo rozumuje tutaj w jasnych kategoriach i dlatego mogę powiedzieć jedno: postaramy się przeprowadzić lepszą operację - tak reformę wymiaru sprawiedliwości ocenił w Interii Jarosław Kaczyński.

Jarosław Kaczyński w obszernym wywiadzie dla Interii został zapytany między innymi o opinię na temat szefa PO Borysa Budki. - Nie będę mówił, czy mu kibicuję, czy nie. Wiem jedno: sam czytywałem artykuły, że już na dobre zniknąłem z polityki - w zasadzie jeszcze we wczesnych latach 90. Miałem czterdziestkę na karku i już skreślano mnie na amen. Różne rzeczy przeżywałem w polityce, w związku z tym nie wiem, jakie będą losy pana Borysa Budki. To młody człowiek jak na polityka, może być różnie - powiedział prezes PiS.

Zobacz wideo Trzecia kadencja dla PiS-u. Czy to realny scenariusz?

Paweł Kukiz "przede wszystkim artystą"

Szefa Prawa i Sprawiedliwości zapytano także o innego lidera opozycyjnego - Adriana Zandberga. Kaczyński przyznaje, że "pewne fragmenty jego wystąpień odnoszące się do społecznych kwestii są warte dyskusji". - Tak jak cała poważna część lewicowej narracji. Mam na myśli rozważania nad sytuacją społeczną, kwestiami socjalnymi, a nie absurdalne pytania, czy o kobietach trzeba mówić per 'osoby z macicami'. Niemniej jednak na odcinku polityki społecznej i nierówności - byliśmy tu pierwsi z diagnozami. Chociaż uczciwie przyznam, że po stronie Lewicy są ciekawe i inspirujące głosy. Niektóre z nich, jak diagnoza Adama Leszczyńskiego - że niektóre przedsiębiorstwa przypominają folwarki pańszczyźniane - są prawdziwe (...) - ocenił. 

Prezes PiS odniósł się też do swoich spotkań z Paweł Kukizem. - Już nie potrafię policzyć, ile tych rozmów było: to bardzo dobre i miłe spotkania. Ale Paweł Kukiz jest... artystą. Sądzę, że przede wszystkim artystą - powiedział. 

Szefa partii rządzącej pytano o Polski Ład, a konkretnie zmiany w opodatkowaniu lepiej zarabiających. - Zapewniam panów, że w ogromnej większości Polski pensja na poziomie 12-13 tysięcy złotych brutto uchodzi za bardzo wysoką. Owszem, są w Polsce i takie przedsiębiorstwa, gdzie przeciętna pensja to 11 tysięcy - i ludzie nawet na dole tej drabinki zarobkowej zarabiają naprawdę bardzo duże pieniądze, ale to wyjątki. Natomiast nad tymi, którzy mają 15 czy 20 tysięcy nie litowałbym się przesadnie, ponieważ te ich straty będą naprawdę niewielkie. Poważne sumy zapłacą ci, którzy zarabiają w okolicach pół miliona rocznie. A chodzi nam o system, w którym są elementy sprawiedliwości - powiedział. 

Jarosław Kaczyński o sądach: W tym względzie jest gorzej

Na uwagę dziennikarzy, że "w wymiarze sprawiedliwości jest tak samo albo i gorzej niż przed reformami", Kaczyński stwierdził: - W tym względzie gorzej, przyznaję to. Panowie, operacje czasem się udają, a czasem nie. Rozumiem, że społeczeństwo rozumuje tutaj w jasnych kategoriach i dlatego mogę powiedzieć jedno: postaramy się przeprowadzić lepszą operację, uwzględniając pewną zmianę realiów. Będziemy szli w kierunku, w którym jest normalny wymiar sprawiedliwości.

Prezes PiS przekonywał, że "w sądach mamy dziś skrajnie ideologiczne i bardzo silne związki polityczne, tyle że nie z władzą a z opozycją". - Obowiązuje "doktryna Neumanna". I przede wszystkim - sądy działają wtedy, gdy przestrzegają prawa, czyli ustaw. Owszem, konstytucji też, ale jeśli ktoś uznaje, że tzw. rozproszona kontrola konstytucyjna może wziąć górę nad porządkiem prawnym, to znaczy, że w kraju nie obowiązują ustawy, tylko wola sędziego. Wiem, że są takie socjologiczne teorie prawa - zwłaszcza tam, gdzie jest prawo precedensowe - ale w Polsce i krajach Europy kontynentalnej trzeba przestrzegać prawa stanowionego. I muszą istnieć mechanizmy kontrolne: także wobec sądów. Jak władza nie jest kontrolowalna, to jest zła. Po prostu - powiedział. 

Stosunki z Kościołem? "Przyjazna kooperacja"

Kaczyński pytany o "sojusz tronu z ołtarzem" za rządów PiS stwierdził, że "to element świata wymyślonego". - Na czym polega ten sojusz tronu z ołtarzem? Czy Kościół nas kiedyś oficjalnie poparł? Nie. Mało tego, myślę, że gdyby w 2010 roku przeprowadzić wybory w episkopacie, to sądzę, że Bronisław Komorowski miałby niemałe poparcie. Mamy przyjazną kooperację, jaką przewiduje polska konstytucja, a nie sojusz. Tak, to zaprzeczenie relacji komunistycznych czy nawet francuskich, ale francuski model nie musi być wzorcowy. Nie dostrzegam takiego sojuszu. Do wielu dostojników Kościoła nasi przeciwnicy mają lepszy dostęp niż my - stwierdził. 

Więcej o: