"Decyzja, którą podjąłem, jest głęboko przemyślana i wynika z refleksji, jakie towarzyszą mi od dłuższego czasu. Są one związane z oceną działalności organizacji w regionie świętokrzyskim, której linia postępowania oraz standardy funkcjonowania, coraz częściej rozmijały się z wyznawanymi przeze mnie wartościami działalności publicznej" - pisał Arkadiusz Kubiec, były wiceprezydent Kielc, w swoim oświadczeniu.
Arkadiusz Kubiec o swojej decyzji poinformował we wtorek rano, publikując oświadczenie w mediach społecznościowych. Były wiceprezydent Kielc był związany z Platformą Obywatelską przez 17 lat.
Od dłuższego czasu dostrzegałem również deficyt dyskusji i poważnej debaty nad sprawami wewnętrznymi, a także brak skupienia na tym co nas łączy i na rozwiązywaniu konkretnych problemów
- napisał polityk.
Jednocześnie podkreślił, że jako radny Kielc, a następnie zastępca prezydenta miasta zawsze starał się wykazywać najwyższą lojalnością wobec mieszkańców. "Promowane przeze mnie standardy dobrego samorządu i etyki urzędniczej nie zawsze spotykały się ze zrozumieniem środowiska politycznego, z którego się wywodziłem. Wierzę jednak, że na refleksję nie jest za późno, a wewnętrzna dyskusja i autorytet wielu wartościowych osób, które nadal tworzą Platformę Obywatelską, pozwolą przywrócić w jej działalności należne miejsce ideałom, które przyświecały jej Twórcom" - dodał.
Arkadiusz Kubiec był szefem Departamentu Infrastruktury, Transportu i Komunikacji Urzędu Marszałkowskiego Województwa Świętokrzyskiego, a także miejskich struktur PO w Kielcach. W 2018 roku został wybrany na radnego Kielc, jednak zrezygnował z funkcji po propozycji na stanowisko wiceprezydenta miasta. W połowie kwietnia bieżącego roku został odwołany ze swojego stanowiska przez prezydenta Bogdana Wentę, informowała "Wyborcza Kielce". Ten jednak nie chciał oficjalnie mówić o przyczynach swojej decyzji.
Jak informowaliśmy w poniedziałek Róża Thun także podjęła decyzję o opuszczeniu Platformy Obywatelskiej. Podobnie jak wiceprezydent Kielc o swojej decyzji poinformowała w oświadczeniu zamieszczonym w mediach społecznościowych.
"Moje decyzje coraz częściej rozchodzą się z tym jak głosuje nasza delegacja PO w Parlamencie Europejskim. [...] Różniłam się w sposób zasadniczy z zarządem mojej partii w głosowaniu dotyczącym przyjmowania uchodźców oraz otaczania ich opieką prawną i humanitarną. Ta sama sytuacja powtórzyła się przy rezolucji nawołującej polski rząd do przestrzegania prawa, żądającej uruchomienia procedury z Art. 7, którego realizacja mogłaby w ostateczności poskutkować odebraniem przedstawicielowi rządu RP głosu w Radzie" - pisała na Twitterze.
Jak podkreślała polityczka, kulminacyjnym momentem przesądzającym o rozstaniu się z partią było wstrzymanie się PO od głosu przy ratyfikacji decyzji Rady Europejskiej ws. zgody na zasoby własne Unii Europejskiej (Fundusz Odbudowy).
"Nie zgadzam się na to, żeby słabo prowadzone rozgrywki międzypartyjne odbijały się kosztem projektów mających na celu wsparcie w kryzysie setek milionów obywateli europejskich, w tym oczywiście również polskich, oraz kosztem umacniania Wspólnoty" - pisała.