W zeszłym tygodniu Ireneusz Raś i Paweł Zalewski zostali wykluczeni z Platformy Obywatelskiej. Rzecznik partii Jan Grabiec przyznał, że powodem tej decyzji było "działanie na szkodę Platformy, polegające na wielokrotnym kwestionowaniu decyzji władz partii".
W poniedziałek odbyła się wspólna konferencja usuniętych z ugrupowania polityków. Raś poinformował, że dotychczas nie dotarł do nich ani wniosek dotyczący wykluczenia polityków z PO, ani uzasadnienie. - Jedynym uzasadnieniem, które ja odczytuję przez te dni, to jest wypowiedź rzecznika pana Budki i tej grupy, która wnioskowała o użycie wobec nas tego nadzwyczajnego zapisu w statucie, to są porządki wiosenne. To powiedział pan Grabiec i to chyba zabolało nie tylko mnie, ale setki osób, które do mnie i do Pawła przez te dwa dni dzwoniły. To jest przyrównanie nas do śmieci. Ten język jest absolutnie językiem rynsztoku. Jeśli rzecznik Platformy, którą my znamy takie zdanie o jakimkolwiek, o adwersarzu by powiedział wcześniej, to jemu by przedstawiono wniosek do sądu koleżeńskiego, bo to jest brak szacunku, wprowadzenie języka barbarzyńskiego do polityki - podkreślił Ireneusz Raś.
Polityk dodał, że wraz z Pawłem Zalewskim podjął decyzję o odwołaniu się do sądu koleżeńskiego. - To jest jedyne ciało statutowe, które powinno tę sprawę ewentualnie rozstrzygnąć i wysłuchać zarówno nas, jak i pana Budki, pana Nitrasa i kolegów i rozstrzygnąć tę sprawę. Zapis, z którego skorzystał przewodniczący Budka, to taki przycisk atomowy, którego Platforma używała w sytuacji, kiedy komuś stawiano grube zarzuty. Najczęściej też w pierwszym rzędzie podejmowano decyzję o zawieszeniu w prawach członkach. Teraz to było zamówienie polityczne, to pozbycie się pewnych rzeczy za to, że my w tej ostatniej debacie, utrudnionej przez COVID, powiedzieliśmy parę słów, że nam się to nie podoba, że Platforma zjeżdża z 25 proc. do 12 proc. za czasów tego panowania przewodniczącego - zaznaczył Raś.
Paweł Zalewski dodał, że politycy "sprzeciwiają się prywatyzacji Platformy Obywatelskiej przez Borysa Budkę".