Podczas prezentacji "Polskiego Ładu" prezes PiS Jarosław Kaczyński po podpisaniu deklaracji poparcia dla programu powiedział dość niespodziewanie: - Tu jest pięć podpisów. Ja wierzę, że niedługo będzie więcej, że to będzie naprawdę szeroki program.
Niespodziewanie dla prowadzących tę prezentację i wielu polityków obozu Zjednoczonej Prawicy. Ale dobrze zorientowane osoby zaskoczone nie były. Dlaczego? Otóż już w czasie kwietniowego spotkania liderów ZP w Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie na Podkarpaciu prezes Kaczyński mówił, że obóz będzie niedługo liczniejszy o jednego koalicjanta.
- Nowa partia, nowy szyld, ale już bez żadnych prawnych problemów. A Jarosław Gowin będzie w sporze prawnym jeszcze przez długi czas - słyszymy od zorientowanego w tej operacji polityka.
Dziś Zjednoczoną Prawicę tworzą Prawo i Sprawiedliwość, Porozumienie Jarosława Gowina i Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry.
Porozumienie trawi konflikt między grupą Adama Bielana a pozostającym w fotelu prezesa partii Jarosławem Gowinem. Wicepremier uważa, że za - jak sam mówi - "groteskowym puczem" Bielana stoi w istocie PiS i osobiście Jarosław Kaczyński, zatem to od prezesa PiS oczekiwał wycofania się z "puczu". "Gowinowcy" stoją na stanowisku, że prezesem partii jest Gowin - aż do momentu wybrania na nowo prezesa. "Bielaniści" - że Gowin nie jest już prezesem, bo jego kadencja minęła już trzy lata temu, zatem stery partii przejął Bielan pełniący funkcję szefa Konwencji Krajowej partii.
Trwa więc spór Bielana i Gowina o kontrolę nad Porozumieniem. W I instancji sąd odrzucił wniosek "bielanistów" o wykreślenie Gowina z pola "prezes", ale ci się odwołali do II instancji. W partii wciąż działają więc dwa równoległe i nieuznające się zarządy.
Kaczyński nie dał polecenia, by grupa Adama Bielana wycofała się z batalii sądowej o władzę nad Porozumieniem. Zarząd "bielanistów" chce teraz połączyć Porozumienie z inną - pozaparlamentarną - partią i dołączyć formalnie do Zjednoczonej Prawicy jako nowy koalicjant. Czwarty już.
Taką opcję, aby "bielaniści" założyli własną partię, a Porozumienie pod wodzą Gowina zostawili w spokoju, proponował wcześniej Gowin jako jeden z wariantów wygaszenia konfliktu. Nowogrodzka z Bielanem z tej ścieżki po części skorzystali, ale - co ważne - batalia sądowa między Bielanem a Gowinem ma nadal trwać, więc konflikt wcale nie jest wygaszony.
W Sejmie reprezentacja czwartego koalicjanta, choć to jeszcze nie jest przesądzone, może liczyć więcej niż liczba posłów, którzy zdradzili Gowina. Ci, którzy wypowiedzieli lojalność Gowinowi i są w grupie "bielanistów", to: Michał Cieślak, Włodzimierz Tomaszewski, Jacek Żalek, Kamil Bortniczuk. Ma ich być - wedle szacunków tej grupy - więcej niż czterech. Najcenniejsze są nabytki z szeregów opozycji, więc także stamtąd "bielaniści" chcą "wyjąć" pojedynczych posłów.