Łukasz Piebiak awansowany do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Głosowanie było tajne

Łukasz Piebiak, który jako wiceminister sprawiedliwości podał się do dymisji po tzw. aferze hejterskiej w resorcie, kandydował do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Otrzymał 12 głosów "za", 5 "przeciw" oraz 0 wstrzymujących. Oznacza to, że Krajowa Rada Sądownictwa zarekomendowała go na jedno z wolnych stanowisk w NSA. Teraz uchwałę KRS musi zatwierdzić prezydent.

Były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak został awansowany przez Krajową Radę Sądownictwa do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Głosowanie było tajne. Były szef resortu sprawiedliwości stara się jednocześnie o awans do NSA oraz kandyduje do KRS. W przeszłości zastępca Zbigniewa Ziobry podał się do dymisji po doniesieniach Onetu o  "aferze hejterskiej". 

Zobacz wideo Ocieplenie klimatu zaszkodzi Bałtykowi. "Nie będzie lazuru. Może być nieprzyjemnie pachnąca, brunatna ciecz"

Łukasz Piebiak awansował do NSA. Teraz uchwała musi zostać zatwierdzona przez prezydenta

Podczas piątkowego głosowania były wiceminister otrzymał 12 głosów "za", 5 "przeciw" oraz 0 wstrzymujących się. Tym samym zyskał rekomendację Krajowej Rady Sądownictwa na wolne stanowisko w NSA. 

Uchwała KRS o rekomendowaniu danej osoby na stanowisko sędziego NSA musi zostać jeszcze zaakceptowana przez prezydenta. To właśnie on formalnie powołuje kandydata na dane stanowisko - tutaj do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Prezydent Andrzej Duda nie ma wyznaczonego terminu, w którym musi zatwierdzić uchwałę Rady, podaje Onet. 

Piebiak chce też zostać członkiem KRS

O zgłoszeniu swojej kandydatury do KRS Piebiak informował w mediach społecznościowych na początku lutego 2021 roku. "W związku z obwieszczeniem Marszałka Sejmu z dnia 20 stycznia 2021 r. o rozpoczęciu procedury zgłaszania kandydatów na członka Krajowej Rady Sądownictwa wybieranego spośród sędziów podjąłem decyzję o zgłoszeniu swojej kandydatury" - pisał Piebiak

Łukasz PiebiakSędzia Łukasz Piebiak kandyduje do Krajowej Rady Sądownictwa

Piebiak i Nawacki próbują wyłączyć z głosowania senatora Zdrojewskiego

Jak informowała przed kilkoma dniami Wirtualna Polska, w związku z konkursem do NSA powstał spór. Walczący o awans Łukasz Piebiak oraz Maciej Nawacki domagali się wyłączenia z głosowania Bogdana Zdrojewskiego z Koalicji Obywatelskiej, który w Radzie reprezentuje Senat. Jako powód podali brak obiektywizmu polityka KO i krytykę wyrażaną wobec nich. W środę wniosek Piebiaka przepadł, natomiast dzień wcześniej w trybie niejawnym Rada przeforsowała propozycję Macieja Nawackiego. Bogdan Zdrojewski został więc wykluczony z głosowania w sprawie jego awansu. 

-  Głosowanie było wielokrotnie powtarzane, wyeliminowanie mnie udało się za piątym razem - mówił senator Zdrojewski Wirtualnej Polsce. 

- To pierwszy taki przypadek w historii KRS, kiedy odbiera się głos jednemu z członków Rady – przedstawicielowi parlamentu. To sytuacja nie do przyjęcia. Bogdan Zdrojewski reprezentuje w Radzie Senat RP - komentował drugi przedstawiciel Senatu w Radzie Krzysztof Kwiatkowski. - Moim zdaniem może to stanowić podstawę do unieważnienia konkursu przed Sądem Najwyższym - dodał senator. 

Sędzia Jakub Iwaniec - jeden z bohaterów afery hejterskiej został delegowany do Krajowej Szkoły Sądownictwa i ProkuraturyAwans bohatera afery hejterskiej. Trafił do Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury

Zdrojewski retweetował "Symbol lumpa" i krytykował resort sprawiedliwości za "aferę hejterską"

Nawacki zarzucał w swoim wniosku, iż Bogdan Zdrojewski podał dalej wpis na Twitterze zamieszczony przez innego polityka PO - Tomasza Siemoniaka. Poseł w lutym zeszłego roku opublikował zdjęcie Nawackiego z podpisem: "Symbol władzy PiS. Symbol zniszczenia wymiaru sprawiedliwości. Symbol oszustw z listami poparcia 'KRS'. Symbol lumpa zawdzięczającego karierę PiS. Dorobek prezydentury Andrzeja Dudy". We wtorek wniosek przeszedł i tym samym wykluczono Zdrojewskiego z głosowania w sprawie awansu Nawackiego.

Łukasz Piebiak miał natomiast zastrzeżenia co do wypowiedzi senatora Zdrojewskiego na temat "afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości". W jednym z oświadczeń senator miał krytykować reformy PiS, wskazując na wydłużanie się czasu postępowań. Wspomniał również o publikacjach opowiadających o skandalicznych atakach na sędziów przez jednego z wiceministrów, którym, zgodnie z doniesieniami mediów, miał być właśnie Piebiak. Ostatecznie wniosek o wykluczenie Zdrojewskiego z głosowania nad kandydaturą Piebiaka został odrzucony.

Jak informował Onet, były wiceszef resortu sprawiedliwości miał prowadzić działania dyskredytujące sędziów, którzy krytykowali reformę sprawiedliwości przeprowadzoną przez rząd PiS. Cała akcja miała odbywać się przy współpracy z Emilią S., która twierdziła później, że została zmanipulowana oraz oszukana. 

- Nie było żadnej afery w ministerstwie. Ta rzekoma afera zaistniała tylko w sferze medialnej. Sędziowie od zawsze się kontaktowali między sobą, kłócili, obgadywali za plecami, bo to są tacy sami ludzie jak wszyscy. Lubią się, nienawidzą, plotkują, wymieniają się informacjami... - mówił Piebiak w czerwcu zeszłego roku w rozmowie z "Rzeczpospolitą", tłumacząc się, że wszystkie opublikowane zapisy rozmów zostały "zmanipulowane". 

Więcej o: