"O tym, że wicemarszałek Czarzasty bardzo po dżentelmeńsku rozmawiał z panią wicemarszałek Morawską-Stanecką napisałam tydzień temu. Bardzo wbrew pani marszałek, bo nie chciała ze mną o tym rozmawiać. Dobrze, że dzisiaj rozmawia, bo przemoc także w polityce powinna być piętnowana" - napisała Dominika Długosz z "Newsweeka".
To jeden z komentarzy po wypowiedzi wicemarszałkini Senatu Gabrieli Morawskiej-Staneckiej, która w opublikowanej w piątek rozmowie z "Gazetą Wyborczą" powiedziała, że doświadczyła psychicznej przemocy ze strony wicemarszałka Sejmu i jednego z liderów Lewicy - Włodzimierza Czarzastego. Po głosowaniu ws. Funduszu Odbudowy Morawska-Stanecka przyznała, że jej zdaniem negocjacje Lewicy z Prawem i Sprawiedliwością były politycznym błędem. - Cała opozycja nie spełniła pokładanych oczekiwań, bo nie potrafili zająć wspólnego stanowiska - mówiła w RMF FM.
W wywiadzie w "GW" zatytułowanym "przemoc wobec kobiet Lewicy" Morawska-Stanecka została zapytana, czy potwierdza, że po sejmowym głosowaniu nad Funduszem Odbudowy dostała telefon od marszałka Czarzastego ze wskazaniem, że ma "przestać łazić po mediach", bo jak nie, to Włodzimierz Czarzasty "ją odstrzeli".
Tak, dzień po głosowaniu w godzinach wieczornych dostałam taki telefon. Wybrzmiały w zasadzie wszystkie te rzeczy, które są opisane w mediach. Nie ja opowiadałam o tym, ktoś inny to uczynił, ale nie to było najistotniejsze.
Bo on stwierdził, że odstrzeli mnie, a później jeszcze powiedział mi takim językiem: już było między nami tak dobrze i znowu to zepsułaś, idziesz ze mną na wojnę
- powiedziała wicemarszałkini w rozmowie z "GW". Dodała, że po odłożeniu słuchawki "była w szoku i nie potrafiła wymówić słowa", bo ta wypowiedź uruchomiła w jej głowie "wszystkie czerwone lampki".
W ogóle powiedzenie do kobiety: "już byłaś taka grzeczna" - mówię w cudzysłowie - "tak było między nami dobrze", uruchomiło u mnie obrazek z sal sądowych, kiedy moje klientki, które rozwodziłam, żony przemocowców, opowiadały o tej spirali przemocy, że on coś im robił, bił na przykład, po czym przepraszał, a później przed kolejnym atakiem znowu szukał w niej winy, że coś było nie tak, że to jest jej wina, że ona go zmusza do wymierzenia kary
- dodała, wskazując, że uznała, iż granica została przekroczona (zwłaszcza, że - jak przyznała - ataki słowne "to nie było pierwsze zdarzenie") i zgłosiła sprawę do prezydium klubu oraz wysłała pismo do przewodniczącego.
Wypowiedź wicemarszałkini jest szeroko komentowana przez dziennikarzy i polityków. - To wstrząsająca rozmowa. Stanecka jest wstrząśnięta, powiem szczerze, że ja też. Coś trzeba zrobić z językiem, jakim porozumiewamy się w sprawach politycznych - powiedział dziennikarz Jacek Żakowski w porannym wydaniu swojego programu w TOK FM.
"Najpierw atak na Strajk Kobiet. Potem wypowiedź pana Dyducha wobec Barbary Nowackiej. Teraz to: 'Czarzasty powiedział, że mnie odstrzeli'. Ogarnijcie się wreszcie w tej Lewicy" - napisał Maciej Lasek z Koalicji Obywatelskiej. Przypomniał tym samym słowa posła Marka Dyducha, który w środowej "Kropce nad i" starł się z Barbarą Nowacką z KO. W pewnym momencie stwierdził: "posłanka Nowacka słyszy tak, jak moja żona, czyli to, co chce". - To miało być śmieszne czy seksistowskie? - pytała wówczas Nowacka. Później Dyduch dodał jeszcze: "pani poseł Nowacka strasznie dużo mówi, trajkocze, trajkocze, trajkocze".
Kacper Wiertelak-Makała z Zielonych napisał: "Koniecznie przeczytajcie. I podziękujcie pani marszałek za odwagę w sprzeciwieniu się niedopuszczalnym standardom polityki w wykonaniu seksistowskiego i mobbującego Czarzastego".
"Całym sercem stoję po stronie Gabrieli Morawskiej-Staneckiej. Nie ma zgody na przemoc. Pani Marszałkini reprezentuje 64 tysiące wyborców i wyborczyń. Rozmawiając z nią, rozmawiamy z ludźmi. Nowa Lewica ma być partią partnerską, nie zauważyłem hegemona w jej statucie" - dodał poseł Maciej Kopiec, szef sztabu Wiosny w województwie śląskim.
Dorota Brejza, adwokatka i żona senatora KO Krzysztofa Brejzy, napisała: "Nie rozumiem, dlaczego środowisko, które robi regularnie dym o feminatywy, milczy i nic nie mówi wobec faktu, że Czarzasty mówi do kobiety 'byłaś grzeczna'. Staną na barykady w obronie 'marszałkini', 'prezeski' i 'adwokatki', ale co wobec rzeczywistego języka przemocy? Cisza".
Jedyną posłanką klubu Lewicy, która zabrała głos na ten temat w piątek przed południem była Anita Sowińska. "Wspieram Gabrielę Morawską-Stanecką. W mojej opinii Włodzimierz Czarzasty powinien przeprosić, a Lewica wprowadzić procedurę antymobbingową, aby takie sytuacje się nie powtarzały. To my tworzymy standardy polityki. Jeśli chcemy, aby ludzie ufali politykom, sami musimy wiele od siebie wymagać" - napisała.
Włodzimierz Czarzasty w rozmowie z Onetem odmówił komentarza do sprawy. Z kolei szef sejmowego klubu Lewicy, Krzysztof Gawkowski, w programie "Onet Opinie" został zapytany, czy wicemarszałkini Senatu pokłóciła się z liderem SLD ws. Funduszu Odbudowy. - Nie uczestniczyłem w tej dyskusji. Rozmawialiśmy o tym na prezydium klubu. Będzie wspólne spotkanie Włodzimierza Czarzastego i Gabrieli Morawskiej-Staneckiej - powiedział.
Dzień wcześniej Czarzasty był pytany przez "Rzeczpospolitą" o doniesienia "Newsweeka" w tej sprawie. - Ja o swoich prywatnych rozmowach nikogo nie informuję. Rozmowy moje i pani Staneckiej to jest moja i jej prywatna sprawa. Jesteśmy w partiach, partie wymagają określonej dyscypliny, określonych zachowań. Liderzy mają prawo przekazywać swoje stanowisko, swoje zdania - komentował. Zdaniem wicemarszałka nieinformowanie o przebiegu rozmów to "elegancja". - My sobie z panią Gabrielą Stanecką dajemy radę, proszę się o nas nie martwić - podsumował.