15 kwietnia Sejm wybrał posła Prawa i Sprawiedliwości Bartłomieja Wróblewskiego na Rzecznika Praw Obywatelskich. Wybór izby niższej parlamentu musiał zostać zaakceptowany przez Senat, w którym większości PiS nie ma. Senatorowie wysłuchali mowy Wróblewskiego podczas czwartkowych obrad.
- Rzecznik Praw Obywatelskich nie powinien angażować się politycznie, a tym bardziej stawać po jednej ze stron. Solennie deklaruję, że nie będę rzecznikiem ani rządu, ani opozycji. Chciałbym stać po stronie obywateli w sporach z władzą. Z każdą władzą - zarówno centralną, samorządową czy sądowniczą. Zagrożenia płyną również ze strony innych podmiotów, np. koncernów międzynarodowych - stwierdził Wróblewski.
- Pierwszym zadaniem RPO jest stanie na straży osób najsłabszych, pokrzywdzonych przez los, wykluczonych i dyskryminowanych. To w szczególności osoby niepełnosprawne, chore, seniorzy, a także kobiety - wskazał.
Wróblewski podkreślił również, że jako RPO nie zapomniałby także o "tradycyjnych, najstarszych prawach, o których często mówi się, że mają charakter prawno-naturalny". - Chodzi tu o życie, o prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. O wolność wyznania i sumienia. Nacisk kładę również na wartości liberalne - wolność zrzeszania się, prowadzenia działalności gospodarczej czy badań naukowych - mówił poseł PiS.
- Jeśli zostanę wybrany na RPO, chciałbym, żeby moje biuro było spluralizowane, również światopoglądowo. Zapraszam państwa senatorów do tego, by wskazać dwóch moich zastępców. Chciałbym, aby jeden z nich skupił się przede wszystkim na sprawach wsi. Drugi odpowiadałby za sprawy społeczne, bytowe. Gdyby to się udało, przerwalibyśmy polityczny pat - powiedział Wróblewski. Dodał, że biuro rzecznika powinno być bardziej obecne w Polsce lokalnej.
- Gdzie były pana głos rozsądku i wola konsensusu, gdy pańscy koalicyjny koledzy wychodzili z niekonstytucyjnymi zmianami w wymiarze sprawiedliwości? Przecież te zmiany mają katastrofalny wpływ na obywateli - pytał później senator Aleksander Pociej. - Jako poseł głosował pan za cięciami w budżecie biura RPO, m.in. na oddziały terenowe. A teraz chce pan otwierać nowe - zauważył Marek Borowski.
- Bartłomiej Wróblewski jest bez wątpienia kandydatem politycznym PiS i mógłby być rzecznikiem właśnie tej partii. Jako autor wniosku do TK wyprowadził na ulice tysiące kobiet w czasie pandemii koronawirusa. Czy taki kandydat będzie dbał o dobro kobiet w tym kraju? Funkcję RPO upolitycznia się jedynie w reżimach autorytarnych, zawsze kosztem jednostek - pytała senatorka Agnieszka Gorgoń-Komor.
- Nie reagował pan, gdy podczas protestów kobiet antyterroryści bili protestujących. Gdy pani Katarzyna Augustynek [Babcia Kasia - red.] była szykanowana przez policję. Gdy jednej z dziewczyn złamano rękę, a wobec innych używano gazu - powiedział Krzysztof Brejza. - Pańska kandydatura to policzek dla kobiet i dla państwa prawa - podkreśliła wicemarszałkini Gabriela Morawska-Stanecka.
Ostatecznie Senat nie wyraził zgody na powołanie Bartłomieja Wróblewskiego na Rzecznika Praw Obywatelskich. Przeciwko tej kandydaturze zagłosowało 49 senatorów (cały klub KO, Lewicy, Polski 2050, a także po dwóch reprezentantów PSL-Koalicji Polskiej i Koła Senatorów Niezależnych i jeden senator niezrzeszony).
"Za" było 48 parlamentarzystów (wszyscy z klubu PiS). Wstrzymało się natomiast dwoje senatorów: Jan Filip Libicki (PSL-Koalicja Polska) oraz Lidia Staroń (Koło Senatorów Niezależnych).
Głosowanie w Senacie nad kandydaturą B. Wróblewskiego Senat RP
Głosowanie nad kandydaturą B. Wróblewskiego. Tak głosowały poszczególne kluby Senat RP
Powtórzyła się więc sytuacja z lutego, gdy senatorowie nie zgodzili się, by urząd RPO objął Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych i poseł PiS.
W trakcie debaty senatorowie przypomnieli Wróblewskiemu, że był on jednym z posłów, którzy podpisali się pod wnioskiem o skierowanie do Trybunału Konstytucyjnego przepisów dotyczących aborcji. Później był też reprezentantem wnioskodawców. - Czy jest pan w stanie przeprosić za cierpienie, na które narażono polskie kobiety? - zapytał senator Jacek Bury.
- RPO musi być wrażliwy na ludzką krzywdę, np. na ograniczenia praw jednostki określonych w konstytucji. Najbardziej podstawowym prawem człowieka, jest prawo do życia. Ma ono charakter prawno-naturalny i przynależy nam z powodu tego, że jesteśmy ludźmi. Konstytucja chroni nas wszystkich, nawet jeżeli są to sytuacje, które nie budzą entuzjazmu społecznego. Nie możemy odwracać oczu od tego, że w Polsce rocznie ginęło tysiąc dzieci. Czy należy im odmawiać prawa do życia? To prawo zostało zapisane w konstytucji. Złożenie wniosku do TK wynikało z wrażliwości na ludzką krzywdę i z uwagi na prawa i wolności obywateli - odpowiedział Wróblewski.
Stwierdził też, że wniosek złożony do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów przez urzędującego RPO ws. zakupu Polski Press przez PKN Orlen ma charakter polityczny. Chwilę wcześniej przyznał jednak, że nie zapoznał się z treścią tego wniosku i nie wie, czy już jako RPO zdecyduje o jego wycofaniu.
Wróblewskiego zapytano też o jego stosunek do metody in vitro. - Jest ona - przynajmniej kierunkowo - zgodna z konstytucją, choć dla niektórych pozostaje kontrowersyjna pod względem etycznym i moralnym. Jeśli chodzi o legalność, nie widzę żadnego problemu, oczywiście poza kwestią tego, że zarodki nie powinny być niszczone. One także podlegają ochronie prawnej - zaznaczył polityk PiS.
Padło również pytanie o uchwalone przez niektóre samorządy tzw. strefy wolne od ideologii LGBT. - Kwestia dotycząca stref wolnych od LGBT to worek różnych spraw. To, co medialnie jest tak nazywane, dotyczy bardzo różnych uchwał organów samorządu terytorialnego. Jeśli te uchwały są konkretyzacją art. 18 konstytucji i w rzeczywistości są pochodnymi tak zwanych kart rodzin, to nie ma tu przeszkód konstytucyjnych. Natomiast jeśli w tego typu aktach pojawiałyby się treści naruszające prawo do prywatności czy dobrego imienia, to na pewno będę reagował. Nie ma żadnego powodu, by prawa współobywateli - niezależnie od ich preferencji - były naruszane - stwierdził Wróblewski.
Zasługi kandydata PiS wymieniali senatorowie tej partii, w tym wicemarszałek izby wyższej Marek Pęk. - Miałem nadzieję, że w Senacie będziemy mieć choć namiastkę dyskusji merytorycznej. Niestety pomyliłem się. Ta debata chyba wszystkim uświadamia, że Senat 10. kadencji jest izbą, której jedynym celem jest totalna walka ze wszystkim, co wychodzi z Sejmu i torpedowanie nawet najlepszych kandydatur. Jesteście opozycją totalną. Bartłomiej Wróblewski jest człowiekiem świetnie przygotowanym i wyczulonym na problemy osób wykluczonych. Pokazał to już jako parlamentarzysta, często niepokorny. Jego poglądy cechuje głęboki humanizm. Bez wstydu przyznaje się też do chrześcijaństwa - ocenił jeszcze przed głosowaniem wicemarszałek Senatu Marek Pęk (PiS).
Obowiązki Rzecznika Praw Obywatelskich w dalszym ciągu pełni Adam Bodnar. Jego kadencja zakończyła się 9 września 2020 roku, jednak wciąż nie udało się powołać następcy. W połowie kwietnia 2021 roku Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej orzekł, że przepis ustawy o RPO, który pozwala pełnić obowiązki Rzecznikowi Praw Obywatelskich po upływie kadencji do czasu objęcia stanowiska przez następcę, jest niezgodny z konstytucją. W związku z tą decyzją Bodnar może sprawować funkcję RPO do 15 lipca 2021 roku.
- Mogę na różne sposoby oceniać wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Mogę wykazać cały szereg nieprawidłowości, które towarzyszyły wydaniu tego wyroku. Mogę twierdzić, że trybunał w ogóle nie powinien orzekać w takiej sprawie, gdyż przepis nie budził większych wątpliwości konstytucyjnych przez lata. Natomiast wyrok został opublikowany w Dzienniku Ustaw. Jeżeli nie zostanie wybrany w tym czasie nowy Rzecznik Praw Obywatelskich, to z dniem 15 lipca nie mam innej opcji, jak po prostu pożegnać się z urzędem Rzecznika Praw Obywatelskich - mówił Adam Bodnar w TVN24.