Informację o tym, że policja chroni dom Kaczyńskiego TVN24 podało prawie rok temu. Wówczas na dobę w akcję zaangażowanych było 18 funkcjonariuszy. - Po waszym materiale umundurowani policjanci stamtąd zniknęli. Zostali jednak nieumundurowani. Szybko jednak wróciliśmy pod willę w jeszcze większej sile - powiedział jeden z policjantów, który pełni służbę na warszawskim Żoliborzu. Inny informator przekazał dziennikarzom, że po materiale została zmieniona taktyka. - Teraz patrole umundurowane muszą się poruszać w promieniu 50-100 metrów od willi. Nie mogą się oddalać - wyjaśnił.
Z dokumentu, do którego dotarli dziennikarze tvn24.pl wynika, że jednego dnia w 2021 roku (nie podano dokładnej daty ze względu na ochronę źródła) o godzinie 14:00 służbę rozpoczynało 26 policjantów. Na Żoliborz przyjechali oni w trzech policyjnych furgonach i jednym mniejszym samochodzie. - Z reguły działa to tak, że trzy patrole piesze na placu Wilsona są tam tylko po to, by w razie potrzeby dotrzeć do oddalonego o kilkaset metrów domu Kaczyńskiego - podkreśla rozmówca.
Policjant poinformował dziennikarzy tvn24.pl, że dokument z nazwiskami 26 funkcjonariuszy pokazuje tylko jedną z trzech ośmiogodzinnych zmian w ciągu doby. Jednak w nocy domu Kaczyńskiego pilnuje mniej policjantów. - Nikt nie zjedzie [z dyżuru - przyp. tvn24.pl] wcześniej, zanim drugi radiowóz nie przyjedzie. My się już śmiejemy, że OPP, to nie są Oddziały Prewencji Policji tylko Ochrona Placówek PiS-owskich - podkreśla rozmówca.
Nieumundurowani policjanci, którzy pilnują domu polityka, należą do Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego Komendy Stołecznej Policji. - Na początku bywało tak, że z 30-osobowej sekcji 28 zajmowało się pilnowaniem VIP-ów. Teraz od 40 do 60 procent funkcjonariuszy jest do tego wykorzystywana. (...) Sami o sobie mówią, że są "cieciami". Są rozgoryczeni. Trudno byłoby im się teraz odnaleźć na ulicy. To wpłynęło też na atmosferę w wydziale, który jest podzielony - mówi informator tvn24.pl.
Odkąd Jarosław Kaczyński został wicepremierem przysługuje mu ochrona SOP. TVN24.pl dowiedział się jednak, że prezes PiS jej nie chciał - woli być chroniony przez ochroniarzy z GROM Group. To firma, za której usługi płaci Prawo i Sprawiedliwość. Ze sprawozdania finansowego partii wynika, że w 2019 roku spółka wyceniła swe usługi na ponad 1,8 mln zł.
Nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji, stwierdził, że "policja nie pilnuje domu wicepremiera". Jak dodał, funkcjonariusze są tam ze względu na demonstracje odbywające się tam jesienią, do których może dojść ponownie. - Gdyby nie było zgromadzeń, to nas by tam nie było. Są prowadzone postępowania dotyczące gróźb pozbawienia życia, więc gdyby nas tam nie było, a doszłoby do nieszczęśliwego zdarzenia, to telewizje zadałyby mi pytanie, dlaczego policja nie zareagowała w sposób właściwy - podkreślił, cytowany przez tvn24, Marczak.