Gościem Krzysztofa Ziemca w RMF FM był europoseł Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński. Prowadzący w trakcie rozmowy poruszył temat dwugłosu w koalicji Zjednoczonej Prawicy objawiającego się m.in. krytycznym stanowiskiem posłów Solidarnej Polski ws. Funduszu Odbudowy i głosowaniem 4 maja w Sejmie przeciw niemu. "Za" przyjęciem odpowiedniej ustawy głosowało wtedy 290 posłów, przeciwko było 33, a wstrzymało się 133 posłów. Ratyfikację FO poparła większość posłów z klubu PiS, a także Lewica, PSL i Polska 2050. Od głosu wstrzymali się natomiast niemal wszyscy parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej.
- Ja nie rozumiem tego stanowiska, ale podchodzę do niego z szacunkiem - skomentował wyniki głosowania nad ustawą o ratyfikacji decyzji o zasobach własnych Unii Europejskiej Joachim Brudziński.
- Jeżeli chodzi o stanowisko kolegów z Solidarnej Polski, to jedno trzeba im oddać - są w tym wszystkim konsekwentni i wiarygodni. Zbigniew Ziobro i politycy Solidarnej Polski uważali, uważają i pewnie będą uważać, że są pewne niebezpieczeństwa związane z uwspólnotowieniem długu europejskiego i transformacją energetyczną. Są w tym konsekwentni. Mówili to od początku - tłumaczył Brudziński.
Prowadzący program porównał sytuację w Zjednoczonej Prawicy do "samochodu, który ma dwóch kierowców". Z tej opinii wynikło również pytanie o to, czy Zbigniew Ziobro i jego politycy poniosą konsekwencje swojego stanowiska oraz jak wysokie będą to kary.
- Mamy wystarczająco dużo wrogów na zewnątrz, żeby podgrzewać atmosferę i mówić o jakichś karach. Jestem zwolennikiem tezy, że koledzy z Solidarnej Polski byli w tym wszystkim wiarygodni. Mówili konsekwentnie i podnosili racjonalne argumenty - mówił polityk.
Posłowie Solidarnej Polski jednogłośnie sprzeciwili się Funduszowi Odbudowy, argumentując, że nie zrobią żadnego kroku w stronę rzekomego oddania kompetencji polskich władz organom europejskim. Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas piątkowej rozmowy w "Wydarzeniach" Polsat News twierdził, że "sprzeciw wobec zmian proponowanych przez Unię nie oznacza, że Solidarna Polska jest przeciw pieniądzom".
- Jesteśmy za tymi pieniędzmi [z unijnego Funduszu Odbudowy - red.], bo one należą się Polsce jak psu zupa. Kiedy przystępowaliśmy do Unii Europejskiej, zawarliśmy traktat, w którym my otworzyliśmy nasz 40-milionowy rynek, a oni dają nam dopłaty, by wyrównać szanse i by te bogate kraje zwróciły to, co zyskają przez dywidendy wyciągane z takiego kraju jak Polska. 100 mld euro wyciągnęli przez ostatnie kilka lat - mówił minister sprawiedliwości.
- Musimy podejmować takie decyzje, jakie są możliwe w danych warunkach. Głosowaliśmy zgodnie z naszym sumieniem. Powiedzieliśmy naszym wyborcom: wartości, które wam obiecaliśmy, będziemy nadal przestrzegać, ale będziemy dalej wspierać ten rząd, bo nie ma lepszego - dodał.
Przeciwko Funduszowi jest również Konfederacja, która przed kilkoma dniami zapowiedziała działania mające na celu postawienie premiera Mateusza Morawieckiego przed Trybunałem Stanu za to, że głosowanie w Sejmie odbyło się większością zwykłą. Czytaj więcej: Konfederacja chce Trybunału Stanu dla Mateusza Morawieckiego. Prosi o pomoc Solidarną Polskę>>>