- To, że opozycja jest akurat w tym momencie podzielona, wcale nie oznacza, że PiS utrzyma się przy władzy - powiedział dr Jarosław Flis, komentując wyniki sondażu wyborczego, który przeprowadził United Survey dla wp.pl 4 maja na próbie 1000 osób.
W omawianym sondażu PiS wygrywa z głosami 35,4 proc. ankietowanych (wzrost o 3,1 pkt. proc. w stosunku do poprzedniego badania). Gdyby więc wybory parlamentarne odbyły się teraz, partia - mimo stosunkowo wysokiego wyniku - straciłaby samodzielną większość w Sejmie (przypadłoby jej 211 posłów).
Drugie miejsce w badaniu zdobył ruch Polska 2050 Szymona Hołowni - poparło go 20,4 proc. ankietowanych (wzrost o 3,1 pkt. proc. w stosunku do poprzedniego sondażu). Natomiast trzecie miejsce zajęłaby Koalicja Obywatelska - 15,1 proc. ankietowanych oddałoby na nią głos, w tym wypadku to 2 pkt. proc. spadku.
Zyskała również Lewica, która coraz bardziej "dogania" Koalicję Obywatelską - uzyskała głosy 10,4 proc. respondentów (to wzrost o 2,7 pkt. proc w porównaniu do poprzedniego badania). Do Sejmu weszłaby również Konfederacja, na którą głos oddałoby 5,7 proc. ankietowanych. Nad progiem wyborczym znalazło się również Polskie Stronnictwo Ludowe z wynikiem z wynikiem 5,1 proc. 7,9 proc. badanych odpowiedziało, że nie wie, na jaką partię oddałoby głos.
Dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego w programie "Newsroom WP" podsumował prowadzenie PiS jako bardzo wątpliwe. - Do połączonych sił opozycji PiS brakuje 15 punktów procentowych - tłumaczył i dodał, że jedynym partnerem, z którym PiS mógłby potencjalnie rozmawiać, jest Konfederacja.