"Mamy to. To czwarte zwycięstwo. Sąd umorzył postępowanie ws. mojej tablicy 'strefy wolnej od LGBT' z powodu braku znamion wykroczenia" - pisze na Facebooku Bart Staszewski. Jak podkreśla aktywista, w trzech poprzednich podobnych sprawach sąd go uniewinnił.
"W sumie na sprawy sądowe rozsiane po całej Polsce pokonałem 3212 km, prawie prawie 50 godzin w samochodzie. Wnioski o ukaranie kierowane wobec mnie są efektem zawiadomień posła Sobolewskiego i instytutu Ordo Iuris. Efekt mrożący, który chcą uzyskać, ma mnie zniechęcić do dalszego działania. Nic z tego" - pisze Staszewski i dodaje: "Dajecie mi, panowie, jeszcze więcej paliwa do działania".
"Sądy dostrzegają jak ważny społecznie jest mój projekt fotograficzny i że nie można karać za proobywatelską postawę" - pisze działacz. "Za każdym razem kosztami sąd obciąża skarb państwa a powinien pieniaczy z Ordo Iuris i posłów PiS. Nie zwraca też mi żadnych kosztów" - ocenia.
Po raz pierwszy tablice z napisem "Strefa wolna od LGBT" przy drogach wjazdowych do niektórych polskich miejscowości pojawiły się na początku 2020 roku. Jak tłumaczył Staszewski, jego projekt fotograficzny był odpowiedzią na przyjmowane przez samorządy uchwały "przeciwko ideologii LGBT". Jak informował już wcześniej Staszewski, zawiadomienia w sprawie jego inicjatywy złożył Krzysztof Sobolewski z PiS.
20 kwietnia Staszewski został uniewinniony przez sąd w Mielcu. "Sędzia stwierdziła, że brak jest dowodów na popełnienie przeze mnie wykroczenia" - pisał wówczas aktywista. W marcu podobna decyzja zapadła w sądzie w Nowym Sączu. Z kolei w grudniu 2020 ze Staszewskim w sądzie przegrała gmina Niebylec, która domagała się zakazania publikacji zdjęcia z nazwą miejscowości i podpisem "Strefa wolna od LGBT". Sąd w Rzeszowie uznał, że "gmina doprowadziła do tego stanu rzeczy niejako 'na własne życzenie' w następstwie powzięcia nieprzemyślanej uchwały".