W środę w Trybunale Konstytucyjnym rozpoczęła się rozprawa w sprawie decyzji TSUE o zawieszeniu działalności Izby Dyscyplinarnej - organu, który jest kluczowym elementem zmian PiS-u w wymiarze sprawiedliwości. Trybunał ma zdecydować, czy Polska powinna stosować się do decyzji unijnego sądu. W posiedzeniu brali udział wnioskodawcy z Izby Dyscyplinarnej oraz przedstawiciel Rzecznika Praw Obywatelskich. Posiedzenie Trybunału rozpoczęło się po godz. 13:00 i trwało tylko godzinę.
Na samym początku posiedzenia przedstawiciel RPO Paweł Filipek wniósł o odroczenie rozprawy na późniejszy termin. Filipek tłumaczył, że chodzi o to, aby w posiedzeniu mógł wziąć udział także drugi przedstawiciel RPO. Prowadząca rozprawę Krystyna Pawłowicz poinformowała, że wniosek zostanie rozpatrzony dopiero po przerwie i wysłuchaniu stron.
Wtedy głos zabrała Małgorzata Bednarek, sędzia Izby Dyscyplinarnej i autorka wniosku do TK. Sędzia Izby, której TSUE nakazał zawiesić działalność, argumentowała, że organy UE nie mają prawa decydować w sprawach, które przynależą do "sfery suwerennych decyzji państwa członkowskiego". Bednarek przedstawiała swoje stanowisko przez kilkadziesiąt minut. Następnie Krystyna Pawłowicz ogłosiła przerwę, a po powrocie na salę rozpraw odroczyła sprawę do 13 maja.
- TK dopuścił przedstawienie stanowiska przez przedstawiciela SN tylko dlatego, że jest ono powszechnie znane wszystkim uczestnikom postępowania. Jeśli chodzi o wniosek złożony przez przedstawiciela RPO, to w celu umożliwienia przedstawicielom RPO zapoznania się z pismami, jak również umożliwienia drugiemu pełnomocnikowi udziału w rozprawie, TK ogłasza przerwę do 13 maja do godz. 12 - powiedziała Pawłowicz.
Według sędziego Dariusza Mazura, rzecznika stowarzyszenia Themis, Krystyna Pawłowicz dopuściła się "ewidentnego złamania procedur". Mazur podkreślił w rozmowie z portalem Onet, że to, co zrobiła Krystyna Pawłowicz, było naruszeniem zasady "równości broni" przed sądem. Według niego każda osoba uprawniona do udziału w posiedzeniu powinna być obecna na sali w czasie, gdy wypowiada się druga strona.
- Przepisy mówią jasno, że albo procedujemy z udziałem wszystkich stron, albo uznajemy, że rozprawa wymaga odroczenia. Pani Pawłowicz nie miała prawa nikomu udzielać głosu podczas nieobecności drugiej strony, a taki argument przecież podnosił przedstawiciel Biura RPO, wnosząc o odroczenie rozprawy - powiedział.
Sędzia Mazur dodał, że zachowanie Krystyny Pawłowicz kwalifikuje się jako podstawa do wniosku o wyłączenie z rozprawy. - To było ewidentne faworyzowanie jednej ze stron postępowania. Pawłowicz złamała procedury i powinna zostać z tej sprawy wykluczona […]. Jeśli sąd dopuszcza do sytuacji, w której pozwala na przedstawienie argumentów jednej stronie, a druga nie może ani tego wysłuchać, ani w tym czasie mówić - to jaskrawo daje tej pierwszej stronie fory - stwierdził.
W kwietniu 2020 r. nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna skierowała pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego. Pytanie dotyczyło tego, czy Polska zobowiązana jest do natychmiastowego wykonania postanowienia zabezpieczającego TSUE. Zostało zadanie dzień po tym, jak Wielka Izba TSUE zawiesiła funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej.
Pytanie prawne Izby Dyscyplinarnej rozpatruje skład pięciu sędziów TK pod przewodnictwem Krystyny Pawłowicz. Pozostali członkowie składu to Bartłomiej Sochański, Zbigniew Jędrzejewski, Stanisław Piotrowicz i Justyn Piskorski. Jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy głos w sprawie wniosku zabrali sędziowie TK w stanie spoczynku. Według nich w składzie orzekającym nie powinna zasiadać Krystyna Pawłowicz, która "jako czynny polityk wielokrotnie wyrażała publicznie w sposób brutalny swoje negatywne nastawienie do Unii Europejskiej i członkostwa Polski w Unii".
Sędziowie stwierdzili, że orzeczenie po myśli Izby Dyscyplinarnej będzie kolejnym krokiem na drodze do wyjścia Polski z UE. "Sędziowie TK w stanie spoczynku stwierdzają, że wydanie wyroku TK pociągającego za sobą odmowę stosowania w Polsce podstawowych przepisów traktatowych UE, w obecnie wyznaczonym składzie i bez podjęcia dialogu orzeczniczego z TSUE, będzie drastycznym aktem naruszenia zobowiązań państwa członkowskiego i kolejnym krokiem w kierunku wyprowadzenia naszego państwa z Unii".