Na nagraniu udostępnionym na Twitterze przez Polsat News widać, jak na korytarzu sejmowym posłanka KO próbuje podejść do premiera, jednak zostaje zatrzymana przez szefa jego kancelarii - Michała Dworczyka. Później od szefa rządu polityczkę odgradzają funkcjonariusze SOP.
- Dlaczego pan kłamie? - krzyczała Iwona Hartwich w kierunku Morawieckiego. W trakcie incydentu miała ze sobą transparent o treści: "Dlaczego premier nie szczepi priorytetowo osób niepełnosprawnych?".
"Kilkunastu silnych, uzbrojonych mężczyzn używając siły nie dopuściło mnie do premiera polskiego rządu. To tylko utwierdza w przekonaniu, jak bardzo PiS gardzi osobami z niepełnosprawnościami" - napisała później na Twitterze.
Jak podaje PAP, po całym zajściu Hartwich została zaproszona przez Dworczyka do mieszczącego się Sejmie gabinetu Morawieckiego. Tam udało jej się porozmawiać jedynie z szefem kancelarii premiera.
- Pani poseł rozmawiała [wcześniej - red.] z panem premierem na schodach. Pamiętajmy, że obowiązują pewne zasady, których musimy przestrzegać, a pani poseł jest znana z niekonwencjonalnych - tak to nazwijmy - zachowań i działań. Stąd miała miejsce ta sytuacja, w której zaprosiłem panią poseł i prosiłem od początku, żebyśmy usiedli i porozmawiali. Bo jeśli ktoś chce rozmawiać, to temu najbardziej służy sytuacja, w której można usiąść i rozmawiać o faktach - powiedział dziennikarzom Dworczyk.
- Rozmawialiśmy przez kwadrans z panią poseł. Nie przyjmowała tych argumentów, które przedstawiam. Ja to rozumiem i szanuję - dodał.
Po rozmowie z Dworczykiem, głos zabrała również sama polityczka KO.
- Usłyszałam, że to, że nie szczepi się osób z niepełnosprawnościami, jest winą rady medycznej przy premierze, która po prostu o tym nie zadecydowała. Oburzające dla mnie jest to, że pan minister Dworczyk po raz kolejny posuwa się do sfomułowania o "zaszczepieniu całej populacji osób zdrowych", dzięki czemu uda się uchronić osoby z niepełnosprawnościami. Jest to ściemnianie - stwierdziła Hartwich.