10 maja ubiegłego roku miały odbyć się wybory prezydenckie. Jednak, zgodnie z tzw. tarczą antykryzysową, przeprowadzenie głosowania w lokalach było niemożliwe. Prawo i Sprawiedliwość za wszelką cenę chciało przeforsować wybory korespondencyjne. Przeciwna była opozycja, a także Porozumienie z Jarosławem Gowinem na czele. W połowie kwietnia, mimo że wciąż nie została uchwalona ustawa dotycząca powszechnego głosowania korespondencyjnego, premier wydał dyspozycję, dzięki której Poczta Polska mogła rozpocząć przygotowania do wyborów. Ostatecznie głosowanie w maju nie odbyło się, ale na przygotowania wydano kilkadziesiąt milionów złotych.
23 kwietnia Ewa Wrzosek wszczęła śledztwo ws. organizacji wyborów prezydenckich w czasie epidemii. Prokuratorka chciała sprawdzić, czy podczas głosowania nie zajdzie ryzyko narażenia wielu osób na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Po zaledwie trzech godzinach śledztwo zostało umorzone przez zastępczynię prokuratora rejonowego Warszawa-Mokotów Edytę Dudzińską. Dzień później Prokuratura Krajowa poinformowała, że wobec Wrzosek zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne.
Kontrolę ws. wyborów, które się nie odbyły przeprowadziła Najwyższa Izba Kontroli. W przyszłym tygodniu ma zostać opublikowany raport w tej sprawie. "Onet poznał główne dokumenty pokontrolne, które stały się kością niezgody w samym NIK, a których obawia się bardzo obóz rządzący. Z ich lektury wynika, że Izba ma dowody stawiające w trudnym położeniu prawnym obecnego szefa rządu Mateusza Morawieckiego oraz kierującego jego kancelarią min. Michała Dworczyka" - pisze portal. Onet zaznacza, że zaskakujący jest fakt, iż "wnioski pokontrolne wobec nich są wygładzone i zepchnięte do spraw wręcz drugorzędnych" - z dokumentów pokontrolnych wynika, że inspektorzy w czasie kontroli skupili się głównie na urzędnikach średniego szczebla, a pominęli najważniejsze osoby.
Na podstawie dokumentów Onet zrekonstruował przebieg decyzji, które zapadły w zeszłym roku. Wynika z nich, że ośrodkiem decyzyjnym w tej sprawie nie było, jak się dotychczas wydawało, Ministerstwo Aktywów Państwowych z Jackiem Sasinem na czele, lecz Kancelaria Premiera.
Między 11 a 13 maja do Michała Dworczyka, szefa Kancelarii Premiera, trafiły dwie nieformalne analizy prawne: jedna autorstwa Magdaleny Przybysz, do niedawna szefowej departamentu prawnego KPRM, a druga - Mariusza Haładyja, prezesa Prokuratorii Generalnej. Jak podkreśla Onet, analiza Magdaleny Przybysz jest "miażdżąca dla zamierzeń obozu rządzącego i nie pozostawia żadnych złudzeń co do legalności całej operacji". Prawniczka stwierdziła, iż "wątpliwości budzi podstawa prawna do wydania polecenia przeprowadzenia wyborów", a także zaznaczyła w piśmie, że premier Mateusz Morawiecki nie może nakazać Poczcie Polskiej organizacji wyborów. "Jeśli podejmie taką decyzję, to musi liczyć się z odpowiedzialnością karną, odpowiedzialnością przed Trybunałem Stanu, upadkiem rządu i osobistą odpowiedzialnością finansową" - pisze Onet. Jak dodała Przybysz, że w praktyce każdy obywatel mógłby zaskarżyć decyzję o organizacji wyborów. Haładyj w swojej analizie również stwierdził, że nie ma podstawy prawnej do wydania decyzji o tzw. wyborach kopertowych.
Wobec tych informacji 14 kwietnia Morawiecki i Dworczyk wzięli udział w naradzie liderów Prawa i Sprawiedliwości z udziałem Jarosława Kaczyńskiego. Premier - podaje Onet - przedstawił wątpliwości prawników dotyczące legalności organizacji wyborów. Dwa dni później, na zamówienie KPRM, powstała analiza Krzysztofa Wąsowskiego z Akademii Sztuki Wojennej. Prawnik stwierdził w niej, że Morawiecki może wydać Poczcie Polskiej nakaz organizacji wyborów. Taka dyspozycja została też wydana.
Onet podkreśla, iż mimo że NIK posiada dowody i dokumenty stwierdzające nieprawidłowości, nie robi z nich użytku. "Mając na uwadze fakt, że działania objęte kontrolą dotyczyły sytuacji ekstraordynaryjnej, która ma znikome szanse na powtórzenie się, Najwyższa Izba Kontroli odstępuje od formułowania wniosków pokontrolnych w zakresie nieprawidłowości przedstawionych w niniejszym wystąpieniu" - napisał NIK do Kancelarii Premiera.