Paweł Deresz komentuje zdjęcia Kopacz z Moskwy: Zawsze uważałem panią Stankiewicz za hienę cmentarną

- Zawsze uważałem panią Stankiewicz za hienę cmentarną. Opublikowanie zdjęć tylko zdaje się to potwierdzać - mówi Onetowi Paweł Deresz. W ten sposób mąż zmarłej w Smoleńsku Jolanty Szymanek-Deresz skomentował pokazanie w filmie "Stan zagrożenia" zdjęć Ewy Kopacz, które miały powstać w rosyjskim prosektorium.

Zdjęcia, które pojawiły się w filmie Ewy Stankiewicz o katastrofie smoleńskiej, od niedzielnego wieczora są szeroko komentowane przez polityków obozu rządzącego i opozycji. Ci pierwsi zarzucają Ewie Kopacz, że w 2010 roku z uśmiechem pozowała do zdjęcia obok ciała ofiary katastrofy. Fotografie miały powstać w prosektorium w Moskwie.

Zobacz wideo Tomczyk: Pan Wróblewski ma więcej wspólnego z rzeźnikiem niż rzecznikiem

Paweł Deresz o Stankiewicz: Uważałem ją za hienę cmentarną

Byłej szefowej rządu bronili m.in. Małgorzata Kidawa-Błońska, Tomasz Siemoniak czy Donald Tusk. Teraz do sprawy odniósł się Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek-Deresz, polityczki SLD, która zginęła w katastrofie. - Zawsze uważałem panią Stankiewicz za hienę cmentarną. Opublikowanie zdjęć tylko zdaje się to potwierdzać - powiedział w Onecie. - Przyglądam się właśnie zdjęciu z jednej z miesięcznic smoleńskich, na którym widać uśmiechniętych Jarosława Kaczyńskiego i niejakiego Tarczyńskiego. Zdjęcia nie skomentuję, bowiem granie na negatywnych emocjach smoleńskich jest nie tylko nieuczciwe, ale przede wszystkim podłe - dodał.

- Ciekawe, kiedy pani Stankiewicz opublikuje zdjęcia pana Macierewicza i pani Kempy, jak popijają w Smoleńsku szampana, kiedy na lotnisku umiera polski prezydent - powiedział Deresz. 

Jak wyjaśnia portal, Deresz ma na myśli obiad, który 10 kwietnia 2010 roku mieli zjeść uczestnicy obchodów rocznicy zbrodni katyńskiej. Wśród nich było wielu polityków PiS, m.in. Antoni Macierewicz. Nie udali się oni na miejsce katastrofy i wrócili tego samego dnia do kraju. 

Więcej o: