W czwartek (15 kwietnia) Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej uznał za niezgodny z konstytucją przepis pozwalający Rzecznikowi Praw Obywatelskich sprawować urząd po zakończeniu kadencji do czasu objęcia stanowiska przez następcę. Kadencja obecnego RPO skończyła się we wrześniu, mimo to Adam Bodnar - zgodnie z obowiązującymi przepisami - nadal pełni ten urząd, ponieważ parlament nie wyłonił jego następcy, do czego wymagana jest zgoda obu izb.
Tego samego dnia Sejm głosami Zjednoczonej Prawicy poparł kandydaturę posła PiS, Bartłomieja Wróblewskiego na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Teraz będzie on musiał zdobyć poparcie Senatu. Jednak opozycja - która ma większość w izbie wyższej parlamentu - zapowiada, że Wróblewskiego nie poprze i krytykuje wyznaczenie na Rzecznika Praw Obywatelskich aktywnego polityka i członka partii rządzącej.
Odnosząc się do tych zarzutów Wróblewski powiedział w piątek dziennikarzom w Sejmie, że jeśli Senat zaakceptuje jego kandydaturę na RPO, to zrezygnuje z członkostwa w PiS. Zapowiedział, że w takim wypadku zamierza "opuścić polityczną agorę" i nie angażować się w "spory ideologiczne".
Wróblewski dziękował szczególnie kilku posłom spoza koalicji rządzącej, którzy poparli jego kandydaturę. To sześć osób z Konfederacji (w tym Dobromir Sośnierz oraz Robert Winnicki), dwóch posłów z Kukiz'15 oraz poseł niezrzeszony Lech Kołakowski. - To jest także wyrazem pewnego rodzaju sympatii - ocenił poseł PiS.
Wróblewski obiecał, że jeśli zostanie RPO, to będzie "rzecznikiem praw i wolności wszystkich Polaków", a nie "rzecznikiem rządu czy opozycji". - Będę stał tylko i wyłącznie po stronie obywateli - mówił dziennikarzom w Sejmie. Zapowiedział także, że będzie chciał spotkać się z marszałkiem Senatu, liderami klubów i kół senackich, bo "zależy mu na rozmowie i dialogu".
W 2017 roku Bartłomiej Wróblewski opracował wniosek do TK o to, by zbadano zgodność ustawy antyaborcyjnej (dokładniej - część dot. aborcji ze względu na poważne wady) z Konstytucją. Duża krytyka środowisk feministycznych sprawiła jednak, że wniosek wycofano.
Po raz kolejny na tapetę sprawa powróciła w 2019 roku, kiedy Wróblewski razem z posłami PiS, częścią posłów Konfederacji oraz Kukiz'15 złożyli wniosek w tej samej sprawie. 22 października zapadł wyrok uwzględniający ów wniosek, na mocy którego przepisy aborcyjne w Polsce zostały zaostrzone, a w całym kraju doszło do fali protestów w ramach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.