Pełnomocnik rządu ds. szczepień komentował w TVN24 komunikat Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych na temat szczepionek AstraZeneki i Johnson&Johnson.
- Kluczowe w tym stanowisku jest sformułowanie, że mimo zastrzeżeń (...) wierni mogą korzystać z tych szczepionek. Dzisiaj jest taka sytuacja, że ze względu na utrudniony dostęp, bo cały czas szczepionek nam brakuje, nie mamy możliwości wyboru konkretnej szczepionki. Z czasem zapewne to się zmieni i każdy będzie mógł dokonywać wyboru według własnego wyboru, własnego uznania i przekonań - powiedział Michał Dworczyk.
Prowadzący program Konrad Piasecki zapytał, czy Dworczykowi "nie opadły ręce", gdy przeczytał stanowisko episkopatu. - Nie, nie opadły mi ręce - stwierdził szef KPRM.
Następnie ministra zapytano, czy zaszczepiłby się dzisiaj preparatem AstryZeneki lub Johnson&Johnson. - Nie rozważałem tej kwestii - powiedział Dworczyk. Dodał, że jego grupa wiekowa jeszcze nie jest szczepiona. - Zawsze uważałem, że przekonania związane z wiarą czy wyznaniem są prywatną sprawą każdej osoby i tyle - dodał.
"Technologia produkcji szczepionek firm AstraZeneca i Johnson&Johnson budzi poważny sprzeciw moralny" - napisał w opublikowanym w środę stanowisku przewodniczący Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych biskup Józef Wróbel. Jak zaznaczył, mogą jednak z nich korzystać ci wierni, którzy nie mają możliwości wyboru innej szczepionki i są do tego wprost zobligowani określonymi uwarunkowaniami egzystencjalnymi lub zawodowymi.
Biskup stwierdził, że w przeciwieństwie do pierwszych szczepionek korzystających z technologii opartej na mRNA i niebudzących istotnych zastrzeżeń moralnych, w produkcji szczepionek AstraZeneca i Johnson&Johnson korzysta się z linii komórkowych stworzonych na materiale biologicznym pobranym od abortowanych płodów. "Ten fakt budzi poważny sprzeciw moralny" - napisał i dodał, że "katolicy nie powinni godzić się na szczepienie tymi szczepionkami".
Bp Wróbel zaznaczył jednak, że stanowisko to nie wyklucza możliwości skorzystania z obu tych szczepionek. "Wierni, którzy nie mają możliwości wyboru innej szczepionki i są wprost zobligowani określonymi uwarunkowaniami (np. zawodowymi, posłuszeństwa w ramach określonych zespołów, struktur, urzędów, służb, dla których przeznaczono właśnie te szczepionki) mogą z nich skorzystać bez winy moralnej" - zaznaczył w dokumencie. Dodał, że konieczne jest jednak zamanifestowanie swojego sprzeciwu wobec aborcji.
Oświadczenie zespołu episkopatu skomentowano z profilu #SzczepimySię na Twitterze, które prowadzi Centrum Informacyjne Rządu. "Już ponad 800 milionów osób zostało zaszczepionych, w tym Papież Franciszek i część polskich biskupów. Szczepienia pozwolą nam wrócić do normalnego życia m.in. normalnych praktyk religijnych" - czytamy we wpisie.
Do stanowiska episkopatu odniósł się w środę w TVN24 prof. Miłosz Parczewski z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. - Linia komórkowa, na której produkuje się niektóre szczepionki, w tym szczepionkę Johnson&Johnson, pochodzi z linii komórek retinalnych, czyli komórek siatkówki, z płodu z 1985 roku. Ta linia została unieśmiertelniona, czyli jest stała, namnożona w różnych laboratoriach i jest używana do produkcji szczepionek i różnych leków - mówił. Naukowiec podkreślał, że "dzięki tej linii tak naprawdę uratowaliśmy miliony istnień ludzkich".
Dodał, że jest to "jedna linia, jeden raz (pobrana - red.)" i "absolutnie nie są to płody". - Jest to jednorazowa linia, której do tej pory używamy. Na tej linii w różnych laboratoriach produkuje się szczepionki i leki - wyjaśniał. Zwrócił też uwagę na inny dylemat moralny. - Jeżeli się nie zaszczepię szczepionką, to jestem rozsadnikiem wirusa i bezpośrednio zabijam innych ludzi. To też trzeba wziąć pod uwagę, analizując zagadnienia etyczne i moralne - powiedział.