Jak informowało tvn24.pl, spotkanie miało miejsce 18 listopada ubiegłego roku. Mieli w nim uczestniczyć m.in.: poseł Porozumienia Kamil Bortniczuk i burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz - przekazywały "Nowiny Nyskie". W dniu, w którym doszło do spotkania, po godzinie 20 do policji wpłynęło zgłoszenie dotyczące możliwości łamania obowiązujących obostrzeń epidemicznych.
W czasie kiedy doszło do zdarzenia, w Polsce trwała druga fala epidemii koronawirusa, a działalność hoteli była w bardzo dużym stopniu ograniczona. Mogły z nich korzystać jedynie osoby, które podróżowały służbowo, wykonywały zawody medyczne, były pacjentami lub ich opiekunami.
Po zawiadomieniu na miejsce przyjechała policja, która została poinformowana przez przedstawicieli hotelu, że znajdują się w nim jedynie osoby, które są gośćmi hotelowymi. W toku dalszych czynności wyszło jednak na jaw, że policja została wprowadzona w błąd, a w restauracji był również burmistrz Nysy oraz jego zastępca.
Poseł Porozumienia tłumaczył się w mediach, twierdząc, że przyszli oni do hotelu jedynie na chwilę, a całe spotkanie miało charakter służbowy.
- Spotkanie odbyło się w zgodzie z obowiązującymi przepisami, a Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy, który jako gospodarz miasta przywitał delegację w Nysie, jest ozdrowieńcem, w związku z czym nie stanowił zagrożenia dla uczestników spotkania. Co najważniejsze, efektem spotkania będzie budowa na naszym terenie (Nysa, Głuchołazy, Prudnik, Głogówek, Niemodlin i Lubrza) kilkuset (a może nawet powyżej tysiąca) mieszkań w ramach programu "Mieszkanie dla rozwoju" - tłumaczył Bortniczuk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Postępowanie sprawdzające trwało kilka tygodni, po czym policja uznała, że nie wniesie o ukaranie osób, które wzięły udział w spotkaniu. Mężczyzna, który zgłosił sprawę i był przesłuchiwany jako świadek, złożył zażalenie.
Policja ponownie przyjrzała się sprawie, jednak po raz drugi uznała, że spotkanie nie było złamaniem obowiązujących w tamtym czasie obostrzeń.
- Czynności wyjaśniające w tej sprawie zostały zakończone. Odstąpiono od skierowania wniosku o ukaranie do sądu, z uwagi na brak znamion wykroczenia - przekazała w rozmowie z tvn24.pl Agnieszka Huczek z policji w Nysie.