Onet: PiS chce skończyć ze "smoleńską aktywnością" Macierewicza. Film o pracach podkomisji to pożegnanie

Film o pracach podkomisji smoleńskiej wyemitowany w sobotę w TVP1 "ma być ostatnim raportem smoleńskim" Antoniego Macierewicza - informuje Onet.pl. Z ustaleń dziennikarza portalu Andrzeja Stankiewicza wynika, że "władze PiS po raz ostatni pozwoliły mu obsadzić się w roli smoleńskiego bohatera".

W sobotę na antenie TVP1 został wyemitowany "Film z wynikami prac podkomisji ds. katastrofy smoleńskiej". O emisję materiału apelował do prezesa TVP Jacka Kurskiego były szef MON i szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz.

Jak podaje Andrzej Stankiewicz z Onet.pl, "film, w którym powtarza swe teorie o wybuchu na pokładzie tupolewa i sugeruje zamach ze strony Rosjan, ma być ostatnim jego raportem smoleńskim". Według Stankiewicza władze Prawa i Sprawiedliwości "postanowiły zakończyć smoleńską aktywność" byłego ministra obrony narodowej.

Magdalena Merta Merta do Błaszczaka: W Podkomisji Macierewicza źle się dzieje. Zarządzić audyt

Według Stankiewicza podkomisja i sam Antoni Macierewicz byli pomijani w materiałach Telewizji Polskiej od co najmniej trzech lat, bo prezes TVP jest zdania, że teorie byłego ministra szkodzą partii rządzącej.

Antoni Macierewicz w ostatnich dniach zapowiadał, że raport podkomisji o przyczynach katastrofy smoleńskiej ma być opublikowany w kwietniu. W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową stwierdził, że merytoryczna część raportu z prac podkomisji jest gotowa i trwają ostatnie poprawki redakcyjne.

"Stan zagrożenia" bez emisji w TVP

Przed kilkoma dniami Telewizja Polska zapowiadała, że 18 kwietnia - w rocznicę pogrzebu Lecha i Marii Kaczyńskich - zostanie wyemitowany film "Stan zagrożenia" autorstwa Ewy Stankiewicz. Emisji wcześniej sprzeciwiał się Antoni Macierewicz, twierdząc m.in., że w materiale Stankiewicz znajdują się "informacje zdobyte w sposób niezgodny z prawem bez wiedzy podkomisji".

Tymczasem w "Stanie zagrożenia" znajduje się krytyka działań podejmowanych w kontekście katastrofy przez Macierewicza w ostatnich latach.

Antoni Macierewicz "Czara się przelała". W podkomisji wojna, a rodziny wściekłe na Macierewicza

Ewa Stankiewicz podała w piątek, że film nie zostanie jednak wyemitowany. "Piąty raz spadł z anteny na wniosek Antoniego Macierewicza. Zobaczycie komunikat medialny, nie zobaczycie raportu końcowego ani zarzutów prokuratorskich. Ma być cisza nad trumną" - skomentowała autorka "Stanu zagrożenia" na Twitterze. I rzeczywiście - film nie widnieje w ramówce TVP1 w dniu 18 kwietnia.

Onet.pl podał, że wcześniejsze emisje były wstrzymywane, bo film miał nie przypaść do gustu również prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Polityk miał być zdania, że produkcja nie wnosi niczego nowego.

Zobacz wideo Dzień, który wstrząsnął Polską

Jakie były przyczyny katastrofy smoleńskiej?

Specjaliści zajmujący się badaniem katastrof lotniczych od lat podkreślają, że członkowie podkomisji Antoniego Macierewicza nie mają wystarczających kompetencji, a rzeczywiste przyczyny tragedii już zostały wyjaśnione.

Dr Maciej Lasek Maciej Lasek: jeśli nie będziemy prostować teorii Macierewicza, to Smoleńsk się powtórzy

Państwowa komisja (tzw. komisja Millera) ustaliła, że do katastrofy przyczynił się szereg okoliczności, w tym złamanie procedur bezpieczeństwa. Bezpośrednią jej przyczyną było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania (100 metrów), przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią. Rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg - przerwanego lądowania w sytuacji, kiedy wiadomo, że lądowanie może zakończyć się niepowodzeniem - było spóźnione.

Według ekspertów z komisji Millera właśnie złamanie procedur bezpieczeństwa przez pilotów tupolewa doprowadziło do zderzenia z feralną brzozą, którego skutkiem było oderwanie fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu, przechyłu i zderzenia z ziemią.

W katastrofie 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem zginęło 96 osób - cała załoga Tu-154 oraz lecąca do Katynia polska delegacja z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele.

Więcej o: