Prokuratura Regionalna w Szczecinie skierowała wniosek o uchylenie immunitetu marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu i wyrażenie zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Prokuratura chce postawić marszałkowi Grodzkiemu zarzuty przyjęcia łapówek od pacjentów i ich bliskich w czasie, gdy pełnił funkcję dyrektora szpitala w Szczecinie.
Jacek Dubois, pełnomocnik Tomasza Grodzkiego, powiedział w programie "Onet Rano", że prokuratura przestała być organem ściągającym przestępców i stała się narzędziem politycznym w rękach państwa. Według Dubois, zarzuty wobec Grodzkiego przypominają sprawę Romana Giertycha, któremu w ubiegłym roku postawiono zarzut wyprowadzenia kwoty niemal 92 mln złotych z giełdowej spółki. - Eliminuje się go za pośrednictwem prokuratury. Stawia mu się zarzut, po czym sąd uznaje, że jest brak jakichkolwiek dowodów - powiedział.
To jest użycie prawa karnego do polityki. Atak na prof. Grodzkiego nastąpił za pośrednictwem narzędzia, które jest tak naprawdę w polityce najgroźniejsze. Jeżeli uderza się w kogoś prawem karnym, to jest to najcięższa artyleria i mam nadzieję, że uda nam się dowieść w przyszłości, że doszło do nadużycia prawa ze strony osób władzy
- podkreślił Dubois.
Adwokat dodał, że Tomasz Grodzki nie chce zrzec się immunitetu z jednego powodu. - Wtedy zdradziłby nas wszystkich. Mówię o ludziach, którzy są wierni pewnej zasadzie demokracji. W tej chwili Senat jest jedynym bastionem, gdzie ludzie oddani zasadom demokracji, przeciwni autorytaryzmowi, dominują i mają jakiś wpływ na państwo.
Zdaniem mec. Dubois, od 2019 r., kiedy Grodzki został marszałkiem Senatu, "nastąpił bardzo silny atak". - Nie chodzi o marszałka. Chodzi o to, żeby pozbawić go immunitetu, być może zatrzymać i przejąć Senat. W tej sytuacji, gdyby marszałek zdał mandat, to byłby zdrajcą. To by otworzyło nową kartę polityczną - powiedział.
Prokuratura poinformowała, że zamierza postawić Tomaszowi Grodzkiemu cztery zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych - w latach 2006, 2009 i 2012 roku. "Jak wynika z ustaleń śledztwa, korzyści majątkowe w postaci pieniędzy w złotówkach i dolarach - w wysokości od 1500 do 7000 zł - lekarz przyjmował w kopertach. W zamian zobowiązywał się do osobistego przeprowadzenia operacji lub ich szybkiego wykonania, a także do zapewnienia dobrej opieki lekarskiej" - poinformowali śledczy.
Tomasz Grodzki odpiera wszystkie zarzuty prokuratury. Twierdzi, że nigdy nie uzależniał zabiegu od żadnych wpłat pacjentów. Grodzki uważa, że ataki na jego osobę rozpoczęły się w dniu, w którym został marszałkiem Senatu. - Rządząca partia utraciła wtedy większość w Senacie. Odczytuję to jako podstępną i niedemokratyczną próbę odebrania Senatu. Jeden z moich pacjentów zeznał, że próbowano go przekupić kwotą pięciu tys. zł, aby zeznawał na moją niekorzyść - powiedział Grodzki w "Gościu Wydarzeń".