Jak ustaliła Polska Agencja Prasowej, w lutym na lotnisku Okęcie w Warszawie komornik zajął na rzecz roszczeń resortu zdrowia 418 respiratorów należących do firmy E&K. Według nieoficjalnych informacji, każde z urządzeń było warte minimum 25 tys. euro. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz przekazał później, że zabezpieczony przez komornika sprzęt mógłby po spieniężeniu zaspokoić roszczenia resortu.
Sąd Okręgowy w Warszawie zobowiązał właścicieli zatrzymanego majątku do wpłaty odpowiedniej, ustalonej przez sąd kwoty za każde z urządzeń, które zostanie sprzedane. Środki za respiratory sprzedane za granicę będą musiały trafić do resortu przed samą transakcją sprzedaży.
Losem zabezpieczonego na Okęciu sprzętu zainteresowali się politycy Koalicji Obywatelskiej. W środę 24 marca senator Krzysztof Brejza oraz posłanka Magdalena Łośko wystosowali pismo do Jarosława Kaczyńskiego, wicepremiera i szefa komitetu ds. bezpieczeństwa oraz prezesa PiS.
"W związku z trzecią falą pandemii i wieloma sygnałami o braku respiratorów w różnych częściach Polski [...] wdzięczni będziemy Panu Premierowi za odpowiedzi na poniższe pytania:
- zapytali Brejza i Łośko. Jeśli wspomniane przez polityków przekazanie respiratorów do szpitali jednak nie nastąpiło, to chcą oni również dowiedzieć się od Kaczyńskiego, czy zamierza zainterweniować w tej sprawie.
Dzień wcześniej Brejza poinformował, że według stanu na 9 marca resort zdrowia nie otrzymał jeszcze ani złotówki z tytułu kar umownych nałożonych na firmę E&K. Tak wynika z odpowiedzi na wniosek senatora KO, której udzielił wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Jak dodał Kraska, przedsiębiorstwo zwróciło natomiast "kwotę 14 244 128,86 euro tytułem zwrotu przedpłat, w tym 12 928, 86 euro jako odsetki za zwłokę". "W ramach umowy na dostawę respiratorów Ministerstwo Zdrowia tytułem przedpłaty przelało firmie E&K 35 108 005 euro" - wskazał wiceminister.
W odpowiedzi na pytania przesłane przed redakcję Gazeta.pl Ministerstwo Zdrowia zapewniło, że pomimo przybierającej na sile trzeciej fali epidemii, w polskich szpitalach wciąż jest wystarczająca liczba respiratorów.
"Respiratorów w Polsce nie brakuje. Są jeszcze także w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Warto jeszcze podkreślić, że każdy szpital, który zgłosi zapotrzebowanie, otrzyma sprzęt" - przekazała nam Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska z Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia.
Przypomnijmy, że firma E&K, z którą Ministerstwo Zdrowia podpisało umowę w wysokości ok. 200 mln złotych na dostawę respiratorów w 2020 roku, nie wywiązała się z całości kontraktu. Przedsiębiorstwo, które należy do osoby zamieszanej w handel bronią (prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie), dostarczyło tylko 200 sztuk sprzętu, chociaż zamówienie dotyczyło ponad tysiąca bardzo specjalistycznych i drogich urządzeń. Cena pojedynczego urządzenia była niezwykle wysoka - przekraczała cenę respiratorów zakupionych przez Agencję Rezerw Materiałowych o ponad 100 tys. zł.
W ramach przedpłaty resort zdrowia, którym kierował wówczas Łukasz Szumowski, przelał na konto spółki 160 mln zł. Wszystkie respiratory miały być dostarczone do Polski jeszcze w czerwcu, ale do dzisiaj dostarczono ich tylko około 200. Ze względu na niewykonanie umowy, ministerstwo domaga się zwrotu zapłaconej zaliczki.
Pod koniec stycznia oświadczenie w tej sprawie wydał wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński. "Po zapoznaniu się ze sprawą zakupu respiratorów w kwietniu 2020 r., mogę stwierdzić, iż decyzja o skorzystaniu z firmy E&K została podjęta w oparciu o informacje przekazane przez służby specjalne, które nie dostrzegały przeciwwskazań do podjęcia takiej współpracy" - napisał polityk. W lutym informowaliśmy też, że na koncie firmy E&K należącej do Andrzeja Izdebskiego, byłego handlarza bronią, komornik zajął prawie 6 milionów euro.