Krótką i burzliwą historię kapłaństwa Tymoteusza Szydły śledziła cała Polska. Była premier Beata Szydło mówiła w wywiadach o drodze syna do posługi kapłańskiej, premier Węgier Wiktor Orban gratulował mu święceń, a jego mszę prymicyjną transmitowała Telewizja Trwam. Gdy po dwóch latach kapłaństwa, w 2019 r. ksiądz Szydło nie pojawił się w parafii, do której został przydzielony, stał się naturalnie obiektem zainteresowania mediów i rozmaitych spekulacji. Niedługo później ks. Tymoteusz Szydło poprosił papieża o przeniesienie do stanu świeckiego, bo "nie zdołał pokonać kryzysu wiary". Wniosek złożył w kurii diecezji bielsko-żywieckiej, w której jeszcze niedawno figurował w spisie księży. Ostatnio jego nazwisko znikło, ale kuria odmówiła informacji o decyzji papieża i losach Tymoteusza Szydło.
Syn Beaty Szydło odnalazł się w spółce ERG Bieruń Folie, której współwłaścicielem jest Daniel Obajtek, o czym poinformowało wczoraj (17 marca) Oko.press, i "Gazeta Wyborcza".
Tymoteusz Szydło zmienił nazwisko i - jak przekazał redakcji Oko.press mec. Maciej Zaborowski, który występuje w mediach jako pełnomocnik Daniela Obajtka - poprosił matkę, by znalazła mu pracę, a ona "zwróciła się również do Danela Obajtka".
Premier Mateusz Morawiecki na swoim oficjalnym profilu na Twitterze napisał, że "takie nagonki powinny spotkać się z bezwzględnym i powszechnym napiętnowaniem, także ze strony środowiska dziennikarskiego".
Poseł na Sejm RP i przewodniczący Klubu Parlamentarnego KO Cezary Tomczyk odniósł się do wpisu premiera. "TVP niech Pan włączy. Zobaczy Pan podeptanie godności drugiego człowieka. 24h. Hipokryci" - napisał. Posłanka Lewicy Barbara Nowacka z kolei "poprosiła o przypomnienie bezwzględnego i powszechnego napiętnowania ze strony premiera gdy TVP, Jędraszewski, Czarnek itp. atakowali dzieciaki LGBT+".
Na komentarz zdecydował się również adwokat Roman Giertych. "Wszystkim płaczącym nad biednym 30 letnim dzieckiem pani Szydło, któremu mamusia musiała załatwiać pracę, przypominam, że PiS nie miał skrupułów, gdy Policja zatrzymywała moją córkę, aby wręczyć mi pismo lub prokuratura przesłuchiwała ją w sprawie rzekomego zniesławienia CBA" - napisał.
Przy okazji publikacji materiału o synu Beaty Szydło, politycy PiS czy TVP zaczęły nawiązywać do sytuacji z czerwca 2019 roku. Dotyczyła ona syna Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, który miał się "źle prowadzić" i "wymusić pieniądze przy użyciu noża". Portal TVP Info napisał, że są to "podwójne standardy Oko.press" (który opublikował wówczas materiał "Synem w Bodnara. TVP nie ustaje w ataku na Rzecznika Praw Obywatelskich"), zaś sam tekst na temat powiązania obu spraw został nazwany "Nagonka na syna Szydło, o rozbojach syna Bodnara mówić nie wolno".
Użytkownicy portali społecznościowych zauważyli, że politycy związani z ugrupowaniem rządzącym nie sprzeciwiali się, gdy publiczne ataki dotyczyły rodzin polityków opozycji. "Dlaczego PMM i PiS nie bronili prywatności dzieci B. Komorowskiego czy R. Trzaskowskiego, a pozwolili kolegom atakować najbliższych konkurentów politycznych? Dlaczego wcześniej nie przeszkadzało im upublicznianie prywatności syna PBS, którego życie wykorzystywano politycznie?" - zauważa też na Twitterze dziennikarz "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz.
"12-letni Staś Trzaskowski został słusznie zlustrowany w sprawie komunii. 30-letni Tymek Szydło, którego mszę prymicyjną transmitowała TVPiS, który był częścią kampanii byłej premier, a który dziś, dzięki jej wstawiennictwu, pracuje u Obajtka, jest 'obiektem nagonki'. Aha" - dodała Hanna Lis.