Wnioski Prokuratury Krajowej o uchylenie immunitetów dotyczą trzech sędziów orzekających w Izbie Karnej: Włodzimierza Wróbla, Andrzeja Stępki i Marka Pietruszyńskiego. Śledczy przekazali, że po ewentualnym zniesieniu immunitetów, zamierzają postawić sędziom zarzuty "nieumyślnego niedopełnienia obowiązku rozstrzygania spraw zgodnie z obowiązującymi przepisami".
Według prokuratury w sytuacji wydania orzeczenia uchylającego prawomocny wyrok lub zawieszającego jego wykonanie, sędzia powinien koniecznie wydać nakaz zwolnienia skazanego, jeśli odbywa on orzeczoną karę. Prokuratura zajmuje się dwoma sprawami, w jednej orzekał Pietruszyński, a w drugiej Wróbel i Stępka. Śledczy utrzymują, że w obu przypadkach sędziowie zaniedbali obowiązku sprawdzenia, czy skazani przebywają w więzieniu, co w konsekwencji doprowadziło do bezprawnego pozbawienia wolności skazanych na około miesiąc.
Sąd Najwyższy przekazał, że w pierwszej sprawie sędzia Marek Pietruszyński orzekł o wstrzymania wykonania kary i dysponował zawartą w aktach sprawy informacją, że skazany nie odbywa kary pozbawienia wolności. Taka adnotacja została sporządzona przez pracownika sekretariatu na karcie informacyjnej akt sprawy. Kiedy niecały miesiąc później pełnomocnik skazanego poinformował Sąd Najwyższy, że skazany przebywa jednak w areszcie śledczym, bezzwłocznie wydano nakaz zwolnienia z aresztu.
W drugiej sprawie, sędziowie Włodzimierz Wróbel i Andrzej Stępka zdecydowali o uchyleniu prawomocnego wyroku skazującego i również dysponowali kartą informacyjną akt sprawy, z której wynikało, że skazany nie jest pozbawiony wolności. Miesiąc później do Sądu Najwyższego zadzwoniła funkcjonariuszka służby więziennej, informując, że skazany przebywa w więzieniu. W tym samym dniu wydano nakaz jego zwolnienia z zakładu karnego.
Sąd Najwyższy przekazał, że w tego typu sprawach sędziowie byli informowani o tym, czy skazany jest pozbawiony wolności poprzez adnotację na karcie informacyjnej sprawy. Dodatkowo po wydaniu orzeczenia pracownicy sekretariatu sprawdzali, czy skazany jest w więzieniu lub areszcie za pośrednictwem systemu informatycznego.
"To zadanie pracownika sekretariatu, który w przypadku uzyskania informacji o pozbawieniu wolności, informował Kierownika Sekretariatu Wydziału (lub jego zastępcę), który następnie przygotowywał nakaz zwolnienia i przedstawiał do podpisu (…) Sędziowie orzekający w podobnych sprawach nie wydawali i nie wydają odrębnych zarządzeń, nie sprawdzają także osobiście wykonania zapadłych decyzji procesowych" - poinformował SN.
W oświadczeniu SN można przeczytać, że po ujawnieniu obu sytuacji kierownikowi sekretariatu i jego zastępcy wytoczono postępowanie dyscyplinarne. "Oboje ukarani zostali karami nagany. Kara wymierzona ówczesnej kierowniczce w wyniku złożonego sprzeciwu uchylona została przez obecną Pierwszą Prezes SN z powodu niedopełnienia warunków formalnych w procedurze dyscyplinarnej. Wtedy również nastąpiło odwołanie ze stanowiska Kierownika Sekretariatu na mocy porozumienia stron" - przekazał SN.