Stowarzyszenie Sędziów Themis przedstawiło stanowisko dotyczące wniosku Prokuratury Krajowej o uchylenie immunitetów trzech sędziów Sądu Najwyższego - Włodzimierza Wróbla, Andrzeja Stępki i Marka Pietruszyńskiego.
Stowarzyszenie zaapelowało do organów państwa o "powstrzymanie akcji zmierzającej do wyeliminowania z życia publicznego sędziów sądów powszechnych oraz Sądu Najwyższego, która to akcja, wymierzona m.in. przeciwko sędziom W. Wróblowi i A. Stępce, została zainicjowana według najgorszych wzorców państw totalitarnych i dyktatorskich".
"Wzywamy także obywateli do wyrażania masowego, zgodnego z prawem, sprzeciwu wobec instrumentalnych i wybiórczych działań prokuratury służących wąskiej grupie rządzących, celem utrzymania władzy za wszelką cenę" - czytamy w stanowisku. "Musimy wspólnie już dziś bezkompromisowo stanąć na straży prawa, ponieważ w przeciwnym razie, jutro już nie będzie ani wolności obywatelskich, ani niezależnego sądownictwa. Będą tylko wola polityków i podporządkowani im posłuszni wykonawcy" - podkreślili sędziowie.
Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wystąpił we wtorek o uchylenie immunitetów trzem sędziom Sądu Najwyższego, którzy doprowadzili do bezprawnego uwięzienia skazanych. Jak czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej, 23 października 2019 roku jeden z sędziów Sądu Najwyższego wstrzymał wyrok gdańskiego sądu wobec mężczyzny, skazanego na 3 lata i 3 miesiące pozbawienia wolności. Tymczasem skazany już zaczął odbywać taką karę 3 września. "Mimo ciążącego na nim obowiązku sędzia nie podjął działań zmierzających do ustalenia, czy w momencie, gdy wydawał postanowienie o wstrzymaniu wykonania wyroku, skazany odbywa karę" - czytamy w komunikacie. Dopiero 15 listopada 2019 roku, po interwencji obrońcy skazanego, wydano nakaz zwolnienia mężczyzny. Oznacza to, że przez miesiąc był on bezzasadnie przetrzymywany w zakładzie karnym.
W składzie z dwoma pozostałymi sędziami 16 października 2019 roku SN uchylił wyrok sądu w Zamościu wobec mężczyzny skazanego na 2 lata więzienia, ale sędziowie nie sprawdzili, czy kara jest wykonywana. Wskutek tego mężczyzna spędził bezprawnie ponad miesiąc w zakładzie karnym.
"Gazeta Wyborcza" zwraca uwagę, że w obydwu przypadkach nie wydano nakazu zwolnienia, który powinien trafić do zakładu karnego. - To jest rutynowa czynność, której pilnują wszyscy kierownicy sekretariatów. Ja jako sędzia nigdy takiego nakazu sam nie wydawałem. W tych dwóch sprawach uznano, że doszło do zaniedbania ze strony pracowników SN - komentuje w dzienniku Michał Laskowski, prezes Izby Karnej SN. - Z powodu niewydania nakazów toczyły się w SN postępowania dyscyplinarne przeciw protokolantowi, który powinien to zainicjować, oraz kierowniczce sekretariatu wydziału III Izby Karnej. Postępowania te zakończyły się prawomocnym udzieleniem nagany protokolantowi, a także zwolnieniem kierowniczki sekretariatu - dodaje.
Jeśli Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyli immunitety sędziom, prokuratura zamierza im postawić zarzuty nieumyślnego niedopełnienia obowiązku rozstrzygania spraw zgodnie z obowiązującymi przepisami.