Debata w PE na temat mediów w Polsce, Słowenii i na Węgrzech. Biedroń wyszedł na mównicę i zamilkł

- Tym, którzy wolne media zmieniają w propagandę, nie chodzi o media. Chodzi o jedno: za pomocą kłamstw i manipulacji chcą zmienić obywateli w posłusznych poddanych - mówiła w trakcie środowej debaty w Parlamencie Europejskim europarlamentarzystka Magdalena Adamowicz. Posłowie dyskutowali na temat sytuacji mediów i dziennikarzy m.in. w Polsce. W debacie zabrała również głos była premier Beata Szydło.

"Próby uciszenia niezależnych mediów przez polskie, węgierskie i słoweńskie władze" - tak zatytułowana była debata, która w środę odbyła się w Parlamencie Europejskim. Parlament w komunikacie opublikowanym przed debatą wskazywał m.in. na kwestię krytycznej wobec władz Węgier stacji Klubrádió, której nie przedłużono koncesji, a także na "ataki premiera Słowenii Janeza Janšy na dziennikarzy, a zwłaszcza na krajową agencję prasową STA".

"W Polsce rządowe plany nałożenia na media dodatkowego podatku od dochodów z reklam zostały skrytykowane jako nieproporcjonalne i wymierzone w niezależne media. Oficjalny powód podany przez władze to finansowe wsparcie opieki zdrowotnej i kultury" - czytamy na stronie Parlamentu Europejskiego.

Wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourová mówiła w trakcie debaty, że wobec mediów "nie powinno być żadnej presji politycznej".

- Silni przywódcy to ci, którzy wzbudzają szacunek swoimi działaniami, którzy respektują różnorodność i umożliwiają obywatelom odpowiednie poinformowanie, a nie uciszają głosy przeciwne. W demokracji powinno być możliwe poszukiwanie informacji i zadawanie pytań bez strachu i obaw. Niestety, w ostatnich miesiącach miało miejsce kilka niepokojących wydarzeń - wskazała. 

- Chciałabym zapewnić, że Komisja Europejska nie będzie wahała się podjąć działania, kiedy pojawią się problemy z niespójnością z ustawodawstwem unijnym - podkreśliła.

Zobacz wideo Hołownia: Rzecznik rządu powinien się zająć polexitem, do którego zmierza Ziobro

"Migają czerwone światła"

- Już od wielu lat widzimy, że rząd PiS próbuje uciszyć wolne media, chce pozbawić obywateli prawa do informacji - mówił europoseł Jeroen Lenaers z Holandii. - Publiczna telewizja stała się telewizją propagandową. Jest pełna mowy nienawiści, ksenofobii. Atak na niezależne media w Polsce to atak na wartości europejskie - dodał.

Europosłanka Birgit Sippel z Niemiec zwróciła uwagę na zakup Polska Press, a co za tym idzie regionalnych gazet przez PKN Orlen. Zaznaczyła, że jest to koncern kontrolowany przez państwo.

- W wielu państwa członkowskich migają czerwone światła - ostrzegał europoseł Michal Šimecka ze Słowacji.

- W Słowenii premier atakuje osobiście dziennikarzy, atakuje agencję prasową. Na Słowacji przed morderstwem Jana Kuciaka była podobna sytuacja. W Polsce mamy ustawę o podatku od mediów, atakowane są media krytyczne wobec rządu. Na Węgrzech pejzaż medialny został zrujnowany - wyliczał.

"Fałszywe oskarżenia o podłożu ideologicznym"

Nie brakowało też głosów popierających działania władz Polski, Węgier i Słowacji.

- Rozmawiamy o niczym, ponieważ jeśli przyjrzymy się sprawom uczciwie, to zauważymy, że rządy w Warszawie i Budapeszcie są krytykowane codziennie, bez cenzury i ograniczeń. Zobaczymy wówczas, że rząd polski zaproponował projekt opodatkowania przychodów z reklam, taki, jak zresztą istnieje w wielu innych państwach członkowskich i nigdy wcześniej nie spowodowało to skandalu. Propozycja jest wciąż przedmiotem konsultacji - mówił włoski polityk Raffaele Fitto z Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.

- Opozycja słoweńska wykorzystuje debatę, by działać przeciwko rządowi. Niedawno okazało się, że 80 proc. mediów słoweńskich ukierunkowanych jest przeciwko rządowi. Rząd próbuje wyprowadzić kraj z kryzysu, rząd oczekuje, że agencje prasowe będą działały zgodnie z regułami - oburzała się Romana Tomc, europosłanka ze Słowenii.

- Pani Komisarz, proszę odwiedzić Słowenię i przekonać się, jak wygląda sytuacja na miejscu - zaapelowała Tomc do Jourovej.

- Lewica szerzy swoje kłamstwa, do Węgier i Polski dodano jako temat Słowenię. A przecież w tych krajach są rządy prawicowe, mające swój charakter. Szerzone są tu fałszywe oskarżenia o podłożu ideologicznym - grzmiał Balázs Hidvéghi z Węgier.

"Wolne media traktowane jak wróg"

Jako przedstawicielka PiS-u głos zabrała Beata Szydło. - W przeciwieństwie do większości z państwa jestem Polką, na co dzień mogę obserwować z autopsji, znam sytuację mediów w Polsce. Powiem o faktach, a nie o fake newsach, które rozpowszechnia opozycja. Wolność słowa, wolność prasy, zakaz cenzury gwarantuje Konstytucja RP - stwierdziła.

- Prawo, które jest w Polsce dyskutowane, które jest na bardzo wstępnym etapie przygotowania, opiera się na założeniu składki, opłaty reklamowej i to założenie jest wprost zaczerpnięte z propozycji Komisji Europejskiej z 2018 r. Te regulacje będą dotyczyły największych gigantów medialnych, cyfrowych, które nie płacą w Polsce podatków, w przeciwieństwie do mediów, które w Polsce funkcjonują i te podatki płacą - dodała. Nie odniosła się jednak konkretnie do wątku dotyczącego planów opodatkowania reklam w polskich mediach.

- Prawdziwy przywódca Polski, Jarosław Kaczyński, powiedział, że chce Budapesztu w Warszawie i realizuje ten plan, także w obszarze medialnym. Media publiczne są instrumentem goebbelsowskiej propagandy, eurofobii i ataku na opozycję. Przyszedł czas na media prywatne - mówił z kolei europoseł Koalicji Obywatelskiej Radosław Sikorski.

Do słów Beaty Szydło odniósł się bezpośrednio europoseł Leszek Miller. - Jestem Polakiem i też powiem o faktach: polski rząd planuje wprowadzić podatek od reklam, będący w istocie haraczem, wymierzonym w niezależną prasę, telewizję i radio. Wolne media traktowane są jako wróg czyhający na polską suwerenność - stwierdził.

Milczący Robert Biedroń z czarną tabliczką

Z nietypowym wystąpieniem pojawił się na mównicy europoseł Robert Biedroń. - Tak będzie wyglądała demokracja bez wolnych mediów - powiedział, przykładając sobie do ust czarną tabliczkę z napisem "Free Media". Po ok. minucie opuścił mównicę, mówiąc jedynie "dziękuję bardzo".

- Słowenia jeszcze nie jest w sytuacji Polski i Węgier, ale zmierza w tym kierunku. Nie można pozwolić na to, by rząd wykorzystał wszystkie możliwości, by tłumić głos krytycznych mediów i dusić demokrację. To prowadzi do tworzenia alternatywnej rzeczywistości. Słowenia zasługuje na lepszy los - mówiła słoweńska europarlamentarzystka Irena Joveva.

- Rząd węgierski zaorał pejzaż medialny. To przypomina trochę sytuację w Korei Północnej - komentował węgierski europoseł Csaba Molnar.

Europosłanka Koalicji Europejskiej Magdalena Adamowicz zaznaczała, że "tym, którzy wolne media zmieniają w propagandę, nie chodzi o media". - Chodzi o jedno: za pomocą kłamstw i manipulacji chcą zmienić obywateli w posłusznych poddanych - mówiła. 

- W całej UE swoboda mediów nie wygląda optymalnie, a w Polsce, Słowenii i na Węgrzech sytuacja jest katastrofalna - alarmowała Petra Kammerevert z Niemiec.

- Musimy być czujni we wszystkich państwa członkowskich, nie tylko w kwestii Polski, Słowenii i Węgier. Tendencje pogarszają się wszędzie w Europie. Czujność jest wskazana - komentowała na koniec wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourová.

- Stawką w tej grze są także wybory. Musimy zagwarantować wolne, uczciwe wybory. Obywatelami nie można manipulować, muszą podejmować swoje wybory przy urnie w sposób wolny i pozbawiony nacisków - dodała.

Jourová odpowiedziała też Beacie Szydło. - Pani Szydło powiedziała, że jest Polką. Ja jestem Czeszką, dumną Czeszką, bo Republika Czeska zdołała zbudować stabilny system demokratyczny, a gdy były jakieś zagrożenia, czeskie społeczeństwo podnosiło głos. Nie można nigdy spocząć na laurach. Jako Czeszka, która urodziła się w 1964 r., mam wystarczająco dużo lat, by powiedzieć, jak było przed 1989 rokiem. Mieliśmy jedynie słuszną doktrynę, która była dyktowana przez rząd i partię. To była doktryna do niepodważenia, nie podlegała publicznej kontroli. Za swobodną wypowiedź lądowało się w więzieniu - przypomniała.

Więcej o: