Zobacz nagranie. Polska 2050 poprze Fundusz Odbudowy. Hołownia wyjaśnia:
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki zapowiedział, że partia zgłosi nową kandydaturę na RPO. - Bardzo możliwe, że to będzie poseł Bartłomiej Wróblewski - dodał. Ale czy Wróblewski ma szansę? Tak, acz nikłą - rzędu 1 do 10 albo i mniej. W Sejmie PiS ma dla niego większość, ale w Senacie - nie.
Prawo i Sprawiedliwość chce jednak przetestować, jak zwarte są szeregi opozycji w Senacie i czy uda się zdobyć przychylności trzech senatorów spoza klubu PiS. Jednego już mają niemal pewną.
O głos
Senat liczy 100 senatorów. Klub PiS ma 48 "szabel". Kandydaturę Bartłomieja Wróblewskiego poprze jednak też senator PSL Jan Filip Libicki, który już to zadeklarował: "Skłaniam się do poparcia posła Wróblewskiego. Myślę że dla wszystkich, którzy mnie znają, nie jest to specjalne zaskoczenie". Wróblewski był autorem wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, w wyniku któego zaostrzona została ustawa antyaborcyjna - za to Libicki jest mu wdzięczny.
Libicki i Wróblewski mają bardzo konserwatywne poglądy, a i pochodzą z Poznania, więc znają się prywatnie, a nawet cenią.
Senator PO: - Filip jest uparty, ale będziemy go jeszcze przekonywać, by nie popierał Wróblewskiego.
Libicki faktycznie jest uparty, więc Wróblewski może liczyć już na 49 głosów spośród 100. Ale czy na tym koniec?
Lidia Staroń ma swoje ambicje
To pytanie o postawę senatorki Lidii Staroń. Kiedyś była związana z Platformą Obywatelską, ale dziś jest niezależna, a bliżej jej już do Prawa i Sprawiedliwości. Staroń ma doskonałą opinię w Olsztynie, gdzie wywalczyła mandat - także dlatego, że stawała w obronie ludzi poszkodowanych np. przez komorników.
Senator PO: - Ze Staroń może już być 50 na 50.
Przy okazji poprzedniej kandydatury PiS na RPO - wiceministra spraw zagranicznych prof. Piotra Wawrzyka - Lidia Staroń wstrzymała się od głosu. To w PiS jest odczytywane jako "puszczenie oka" do Nowogrodzkiej, że jest otwarta na rozmowę o RPO.
Gdyby Staroń poparła teraz Wróblewskiego, to nowy kandydat PiS miałby już 50 głosów. Z poparciem od Lidii Staroń jest jeden kłopot. Otóż ona sama ma ambicję, by być RPO. Jeden z naszych informatorów przekonuje, że w czasie poszukiwania głosów dla Wawrzyka próbowano oczywiście pozyskać przychylność Staroń. Ale senatorka miała zakomunikować, że nie może poprzeć Wawrzyka, bo nie wyklucza, że sama mogłaby być zainteresowana objęciem funkcji RPO.
Wawrzyk nie odpowiedział wprost na nasze pytanie ws. prób pozyskania głosu Lidii Staroń, nie zaprzeczając im jednocześnie. Lidia Staroń podobnie nie chciała tego komentować.
Głos Lidii Staroń byłby zatem - wbrew pozorom - trudny do zdobycia przez PiS, ale też nie niemożliwy.
Kolejnym składnikiem, który musiałby się złożyć na powodzenie Wróblewskiego, jest fronda ze strony kogoś z konserwatywnego skrzydła Koalicji Obywatelskiej w Senacie. A kilka takich osób jest: Halina Bieda, Kazimierz Kleina, Jerzy Wcisła, Kazimierz Michał Ujazdowski, Marek Plura, Wojciech Ziemniak.
- Absolutnie nie dałbym gwarancji, że nie znajdzie się ktoś, kto nie zagłosuje ze Zjednoczoną Prawicą na Wróblewskiego - mówi osoba o konserwatywnych poglądach z senatorskiego grona PO. Jednak po takim wyłamaniu się z szeregów opozycji i to w głośnym głosowaniu osoba taka byłaby w szeregach Koalicji Obywatelskiej skreślona na amen.
Szanse Bartłomieja Wróblewskiego są zatem niewielkie, ale też nie jest on absolutnie skazany na porażkę.
Staroń i Rokita z większymi szansami
Z pewnością kandydatura Lidii Staroń miałaby większe szanse, podobnie też Jana Marii Rokity.
Mówi jeden z senatorów klubu Koalicji Obywatelskiej: - Kandydatura Lidii Staroń byłaby lepsza niż Piotra Wawrzyka. Ona przecież od wielu lat solidnie działa na rzecz rozwiązania trudnych spraw obywateli, pomaga ludziom. Co prawda czynnie zajmuje się polityką, ale przynajmniej nie należy do żadnej partii.
I kolejny senator PO: - Lidii Staroń to może się nawet należy to, aby była RPO. Byłbym nawet za nią, ale podporządkowałbym się ustaleniom politycznym.
Do wyboru Staroń trzeba by jednak woli PiS, a tego póki co nie ma. A to dlatego, że Staroń po wyborze na RPO zwolniłaby mandat senatorski i musiałyby się w jej okręgu - olsztyńskim - odbyć wybory uzupełniające. Olsztyn to okręg, w którym PiS zwyczajnie nie ma szans na wygraną. Obóz rządzący nie ma chęci, by w ogóle podejmować tam walkę. Celem PiS-u nie jest już nawet większość w Senacie - dziś PiS nie ma śmiałości marzyć o takiej większości, a jedynie o tym, by w tej izbie nie przegrywać zbyt widowiskowo.
Polityk PiS bliski Nowogrodzkiej: - Wybory w Olsztynie byłyby przedstawiane jako referendum "za" czy "przeciw" PiS-owi, a my nie jesteśmy w stanie tam przecież wygrać. Będą więc mówić, że PiS się kruszy, bo przegrywamy pierwsze wybory.
PiS zresztą w przeszłości też starało się rozbuchać lokalne kampanie tak bardzo, aby odbijały się echem w całym kraju. W 2013 r. zaangażowało ogromne siły, by wygrać przedterminowe wybory na prezydenta Elbląga. - Opozycja też by się starała tak zrobić w Olsztynie - dodaje nasz rozmówca.
PiS chce się pozbyć Adama Bodnara, który wyraźnie doskwiera Nowogrodzkiej jako RPO. Temu służy wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, który ma stwierdzić, czy po zakończeniu kadencji, ale wobec braku następcy, Bodnar nadal może pełnić funkcję RPO. Orzeczenie Trybunału może usunąć Bodnara, ale nie rozwiąże kłopotu z wyborem następcy. Trybunał Konstytucyjny przesunął rozprawę na 25 marca. Z nieoficjalnych informacji wynika, że obóz rządzący może, po spodziewanym usunięciu Bodnara, tak znowelizować ustawę o RPO, aby móc wskazać kogoś na p.o. RPO, co by ominęło - wymaganą przez konstytucję - zgodę Senatu.