Była wicepremierka w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News została zapytana między innymi o to, dlaczego po jesiennej rekonstrukcji w rządzie znalazło się tylko jedno miejsce dla kobiety w randze ministerki. Takie stanowisko przysługuje obecnie tylko Marlenie Maląg, która kieruje resortem rodziny, pracy i polityki społecznej.
Jadwiga Emilewicz stwierdziła, że polityka rządzi się swoimi prawami, a rekonstrukcja zakładała zmniejszenie liczby gabinetów przy jednoczesnym utrzymaniu umów koalicyjnych. Dalej przyznała jednak, że rząd jest przykładem "niestatystycznym". - W polskich korporacjach i spółkach jest więcej kobiet, natomiast nie jestem zwolenniczką parytetów - zadeklarowała. Emilewicz stwierdziła, że jest to idea dehumanizująca kobiety. - Chcę konkurować kompetencjami i umiejętnościami, a nie tym, czy noszę sukienkę zamiast spodni - stwierdziła.
Emilewicz powołała się też na jedną opinię, która padła podczas zorganizowanej w Dzień Kobiet konferencji "#Kobieta2021". Zgodnie z nią, kobiet na wyższych stanowiskach jest mniej, bo być może panie "same dokonują takiego wyboru". - Zdajemy sobie sprawę, że łączenie funkcji zawodowych z życiem rodzinnym wymaga czasu. Ten dylemat, czy rezygnować z życia prywatnego na rzecz aktywności zawodowej towarzyszy kobietom i być może dlatego jest ich mniej - dodała. Według niej rozwiązaniem problemu nierówności w zarobkach byłaby jawność wynagrodzeń w sferze publicznej i prywatnej. - Równość gwarantowana przez konstytucję powinna mieć odzwierciedlenie w zarobkach - przyznała.
Dziennikarka programu zwróciła też uwagę na to, że średnia liczba kobiet wśród ministrów wynosi w Polsce zaledwie pięć proc., a w Unii Europejskiej jest to 30 proc., co jest znaczącą różnicą. Wicepremierka zwróciła jednak uwagę, że ogólnie w Polsce dużo kobiet sprawuje stanowiska managerskie. - Jesteśmy powyżej średniej unijnej jako drugie państwo po Litwie. Z kolei jeśli chodzi o nierówności płacowe, jesteśmy poniżej europejskiej średniej, wynoszącej niemal 20 proc. różnicy w zarobkach mężczyzn a kobiet, a u nas to 8 proc. - stwierdziła posłanka PiS.
Jadwiga Emilewicz powołała się na dane Eurostatu. Jak podaje money.pl, taki wynik spowodowany jest tym, że w badaniu Eurostatu nie wzięto pod uwagę danych ze wszystkich branż. - Porównując kobiety i mężczyzn z podobnym wykształceniem i stażem pracy, na podobnych stanowiskach, pracujących w tych samych zawodach i sektorach gospodarki widzimy, że w Polsce mężczyźni zarabiają około 20 proc. więcej niż kobiety - powiedziała w rozmowie z portalem wiceprezeska Instytutu Badań Strukturalnych i prof. SGH Iga Magda. Potwierdzają to także dane GUS czy Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń.