W niedzielę Andrzej Duda otworzył VII charytatywne zawody w narciarstwie alpejskim 12H Slalom Maraton w Zakopanem, w których także bierze udział. Przed rozpoczęciem wydarzenia dwóch zakopiańskich przedsiębiorców - Paweł Drabik i Gerard Wolski - chciało wręczyć prezydentowi "ciupagi hańby". - Hańby związanej z tym, w jaki sposób się z nami postępuje, z nami przedsiębiorcami, nie tylko na Podhalu, ale w całej Polsce. (...) Manifestujemy to, w jaki sposób rząd z nami pogrywa - powiedział w rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim" Wolski.
Podarunek dla Andrzeja Dudy ma symbolizować zniszczony lockdownem biznes. Na jednej ciupadze umieszczony został cytat z kampanii prezydenckiej, który brzmi: "Polityka dla Godności, dla Rodziny, dla Polski", a na drugiej: "tymczasem bankructwa, bezrobocie, ubóstwo, upadek przedsiębiorstw, brak realnej pomocy, kłamstwa medialne, mydlenie oczu".
Przedsiębiorcy czekali na prezydenta na Polanie Szymoszkowej. Jednak, kiedy Andrzej Duda, zjeżdżał na nartach, mężczyźni zostali wyprowadzeni z terenu ośrodka. - Funkcjonariusz SOP wyprosił nas ze stoku, zwracając uwagę, że takie spotkanie nie było uzgodnione. Podobno miał do nas zejść pracownik kancelarii, ale do tego nie doszło - powiedział w rozmowie z WP Paweł Drabik.
Przedsiębiorcy chcieli porozmawiać z prezydentem, więc przez ponad dwie godziny stali przy samochodach kolumny prezydenckiej. "Kierowcy grzali silniki i wydało się, że zaraz przyjdzie prezydent. Według protestujących mógł być to fortel ochrony, gdyż o godzinie 10:00 okazało się, że prezydenta nie było już na stoku, a auta odjechały bez pasażera"- informuje Wirtualna Polska. - To przykre, że uciekł przed nami jak premier Morawiecki przed rolnikami. Nie ściągaliśmy tu większej grupy protestujących, aby nie tworzyć zamieszania, by nie przeszkadzać w wydarzeniu. Liczyliśmy na spokojną rozmowę - stwierdził Paweł Drabik.