Premier Mateusz Morawiecki miał w piątek uczestniczyć w otwarciu wschodniej obwodnicy Wrześni w województwie wielkopolskim. Konferencja premiera została jednak przerwana przez rolników Agrounii, którym udało się ominąć część ochrony. Na nagraniu zamieszczonym w sieci widać, jak za plecami premiera grupa rolników z flagami biegnie przez pole, aby przedostać się na obwodnicę, na której znajduje się premier.
Część z nich wbiegła na jezdnię, ale została powstrzymana przez policję. Konferencję prasową natychmiast przerwano, a premier Morawiecki odjechał z miejsca zdarzenia rządową limuzyną. - Rolnicy przyszli, to premier uciekł. Tak się zachowuje rząd PiS - powiedział jeden z rolników.
Do incydentu we Wrześni odniósł się były szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
"Mateusz, zgodnie z postulatem Strajku Kobiet, czym prędzej się oddalił" - napisał Tusk na Twitterze.
Lider Agrounii Michał Kołodziejczak powiedział, że rolnicy pojawili się na konferencji, aby porozmawiać z premierem Mateuszem Morawieckim o stanie polskie rolnictwa. - Chciałem tylko zapytać premiera o przyszłość polskiego rolnictwa. Nie jesteśmy ujęci w planie odbudowy po kryzysie COVID. Zamiast porozmawiać, premier uciekł, czy też został ewakuowany. Nikt z nas nie miał zamiaru go atakować fizycznie - podkreślił w rozmowie z WP.
- Zaskoczyliśmy ich. Byłem nawet zdziwiony, że ochrona premiera działa tak słabo. Wyrwałem się z rąk dwóch funkcjonariuszy SOP i biegłem dalej, dopiero policja mnie zatrzymała - dodał.
Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, stwierdził w rozmowie z PAP, że czynności podejmowane przez policję polegały na powstrzymywaniu osób, które chciały przedostać się do strefy ochronnej. - Zachowanie grupy rolników z Wrześni biegnących w stronę osoby ochranianej musiało się spotkać z natychmiastową reakcją policjantów - powiedział.